Turcja nigdy nie spocznie w wysiłkach, by wejść do Unii Europejskiej - mówił premier Recep Erdogan (na zdjęciu) wczoraj w Warszawie. Przekonywał, że za spowolnieniem negocjacji akcesyjnych stoją powody polityczne, a rękami tureckich pracowników jego kraj już tworzy rozwój UE.
Czasami pada propozycja niepełnego członkostwa Turcji w UE_ . - Na bardzo różne sposoby próbuje się nam zaproponować wyjścia pośrednie, jak np. partnerstwo uprzywilejowane _ - mówił Erdogan, ale - jak dodał - _ to gra na zwłokę _. Relacje między Turcją a UE były tematem wykładu premiera zorganizowanego przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych.
Przywódcy europejscy w szczerych rozmowach mówią, że UE nie może wziąć na siebie _ ciężaru 85 mln ludzi _ - mówił turecki premier. _ - Ale my nie jesteśmy ciężarem dla Europy, to członkowie UE ciągną Unię w dół _ - przekonywał. Opisywał swój kraj, jako szóstą co do wielkości gospodarkę Europy, która potrafi oprzeć się kryzysom, młode i pracowite społeczeństwo; państwo _ mocno stojące na nogach _, którego położenie geopolityczne ma wielkie znaczenie w polityce globalnej.
Przypomniał, że początek starań Turcji o wejście do UE nastąpił w roku 1963 (wówczas podpisano układ o stowarzyszeniu, przewidujący ustanowienie unii celnej pomiędzy Turcją a Europejską Wspólnotą Gospodarczą oraz jej ewentualne przystąpienie do UE). Żadne państwo, które starało się o wejście do Unii, nie czekało aż 50 lat - mówił turecki premier. _ - Mimo to nie zrażamy się _; Turcja _ chce być przyjęta i cierpliwie idziemy tą drogą _ - zapewnił. Przekonywał, że władze w Ankarze po to dostosowują prawo narodowe do unijnego, _ by nam samym było łatwiej zarządzać naszym krajem _.
Erdogan przyznał, że tempo negocjacji akcesyjnych z Turcją _ bardzo spadło _. Takie spowolnienie rozmów nie ma żadnego wyraźnego powodu i nie nastąpiło z winy Turcji - podkreślił. _ - Spełniliśmy wszystkie warunki, które mieliśmy spełnić _, ale _ naprzeciwko nas stoi mur _ - oświadczył. Kilkakrotnie w czasie wystąpienia przekonywał, że jego kraj ze swej strony _ robi wszystko, co trzeba _, by spełnić unijne wymogi, a prawdziwą przyczyną wolnego tempa rozmów są _ problemy polityczne _. _ - Gdyby nie było problemów politycznych, stalibyśmy się członkiem UE w bardzo krótkim czasie _ - ocenił.
Zarazem zauważył, że w pewnym sensie Turcja już weszła do Unii. Jak przypomniał, wielu obywateli tureckich już mieszka w krajach UE. _ - Wspieramy - nie tylko geograficznie, historycznie, ale rękami pracowników, rozwój Europy _ - podkreślił.
Wskazał, że choć wielu tureckich przedsiębiorców łączą z Europą więzy biznesowe i ci ludzie _ zasilają Europę _, to wciąż muszą starać się o wizy. Tymczasem UE - wytykał - ma ruch bezwizowy z krajami takimi jak Wenezuela i Brazylia. To _ dysproporcja i brak logiki _ - ocenił turecki premier, dodając: _ Z jakiegoś powodu Europa boi się naszego narodu _.
Jego zdaniem fakt, że Turcja jest krajem muzułmańskim, nie powinien być przeszkodą dla akcesji. Pozostawienie państwa _ poza bramą Europy _ tylko dlatego, że _ różni się ono nieco światopoglądowo, czyli jest krajem muzułmańskim, jest postawą godną potępienia _ - oznajmił. _ - Europa powinna jasno powiedzieć, że jest to dla niej problem, powinna też pokazać, że jest w stanie wznieść się ponad takie światopoglądowe podziały i nie powinna brać pod uwagę różnic religii _ - stwierdził.
Turcja powinna być postrzegana jako _ strategiczny punkt _ dla Europy i jej rozwoju. Nie można pominąć roli, jaką odgrywała w kształtowaniu historii kontynentu, jest ona _ wspólnikiem europejskiej historii _ - przekonywał Erdogan. _ - Wierzymy w to, że wejście Turcji do UE zapewni dobrobyt w całej Europie _ - podsumował. Zaznaczył, że Ankara ma w staraniach o dołączenie do Unii wsparcie i sympatię Polski, którą określił jako _ jeden z filarów UE _.
W ciągu rozpoczętych w 2005 r. negocjacji w sprawie przystąpienia Turcji do UE, udało się otworzyć 13 z 35 rozdziałów negocjacyjnych. Tylko jeden - nauka i badania naukowe - został zamknięty. 5 listopada UE i Turcja otworzyły kolejny rozdział negocjacji, dotyczący polityki regionalnej.
Czytaj więcej w Money.pl