Sprawa przyjęcia przez Polskę euro stała się jednym z tematów kampanii prezydenckiej. Zgodzili się co do tego uczestnicy "Śniadania w Trójce".
Szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak podkreślił, że kwestia przyjęcia euro jest bardzo ważna:
- Sprawa dotyczy poziomu życia Polaków, dotyczy również braku wiarygodności władzy obecnej - koalicji PO-PSL i prezydenta Komorowskiego - mówi Mariusz Błaszczak. - To, że są niewiarygodni, świadczą o tym przykłady. 2010 rok, wrzesień, już po wyborach prezydenckich podwyższyli VAT. Stawka miała być podwyższona na dwa lata a wciąż jest na wyższym poziomie - dodaje.
Błaszczak dodał, że przyjęcie euro doprowadzi do zubożenia Polaków.
Eurodeputowany Polskiego Stronnictwa Ludowego Jarosław Kalinowski przypomniał, że jego partia ma jednoznaczne stanowisko w sprawie euro:
- Oczywiście możemy przystąpić - twierdzi Kalinowski. - Po pierwsze, jeżeli będziemy mieli spełnione jako Polska warunki. A spełnione warunki to znaczy, że jest dobry stan gospodarki. Czy przystąpimy? Tylko wtedy, kiedy będziemy wiedzieli jednoznacznie, że to wpłynie pozytywnie na naszą gospodarkę - zaznacza.
Kalinowski dodał, że PiS uprawia politykę, strasząc obywateli. Straszy między innymi Unią Europejską.
Zdaniem Włodzimierza Czarzastego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, sprawa euro została wyciągnięta sztucznie:
- Euro w Polsce wcześniej, czy później będzie, bo tak mamy zapisane w traktacie - podkreśla Czarzasty. - Jeżeli chodzi o Sojusz Lewicy Demokratycznej, uważamy ze jak Polska spełni warunki, przyjdzie na to czas, a Unia Europejska nie będzie miała takich przykładów jak Grecja i Hiszpania, co chwilę, to wtedy możemy podjąć na ten temat poważną dyskusję - dodaje.
Życzę Polsce, żeby kiedyś spełniła warunki przyjęcia euro - dodał Włodzimierz Czarzasty.
Z politykiem SLD zgodził się Henryk Wujec z Kancelarii Prezydenta. Dodał, że był na Litwie, która niedawno wprowadziła euro. Okazało się, że ceny tam nie wzrosły:
- Żadnej paniki. Pytałem się czy jest drożyzna? Nie ma drożyzny - informuje Wujec. - Być może tak było na Słowacji. Teraz jest jednak inny okres. Nawet ta mała Litwa radzi sobie z tym. Wszystkie państwa bałtyckie sobie z tym radzą, więc nie straszmy Polaków - argumentuje.
Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski zarzucił prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, że nie wypowiada się jednoznaczne w sprawie euro:
- Pytanie stawiane kandydatom jest proste. Czy jest pan za jak najszybszym wprowadzeniem euro? Andrzej Duda mówi tak: jestem przeciwny i będę przeciwny. Można się śmiać, krytykować, ale mówi jasno. A co mówi prezydent? Na pytanie "czy jest pan za szybkim wprowadzeniem euro?" odpowiada: "Tego się nie da w ciągu pięciu lat". Ale nie takie jest pytanie.
Szef klubu Platformy Obywatelskiej Rafał Grupiński oświadczył, że jest zwolennikiem wprowadzenia euro. Według niego, źle się stało, że sprawa ta jest tematem kampanii wyborczej. Zdaniem Grupińskiego, drożyznę może spowodować nie wprowadzenie euro, ale realizacja pomysłów PiS-u:
- A ja chcę przypomnieć, że pan prezes Jarosław Kaczyński, przedstawił nie tak dawno program jak zdobyć 30 miliardów złotych na przyszły rozwój Polski - podaje Grupiński. - I w tym programie miał takie pomysły, między innymi jak: dodatkowe opodatkowanie wszystkich marketów w Polsce, dodatkowe opodatkowanie wszystkich transakcji bankowych w Polsce. To by dopiero była drożyzna! - wskazuje.
Kandydat PiS-u na prezydenta, Andrzej Duda, przypomniał w kampanii, że Bronisław Komorowski przed dwoma laty zadeklarował, iż Polska chce wejść do strefy euro. Zdaniem Dudy, spowodowałoby to gwałtowny wzrost cen. Euro trzeba więc przyjąć dopiero wtedy, gdy Polacy będą zarabiali tak, jak na zachodzie Europy.
Czytaj więcej w Money.pl