Początkowe oczekiwania inwestora fabryki Jaguara w Polsce dotyczące pomocy publicznej przekraczały to, co budżet przewidział dla 54 projektów zapewniających 40 tys. miejsc pracy - zauważył wicepremier Janusz Piechociński. Dodał, że hindusi chcieli utworzyć tylko 3,9 tys. miejsc pracy.
Wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński podczas środowej konferencji prasowej w resorcie gospodarki zaznaczył, że zadeklarowane inwestycje dla tych 54 projektów (projekty wieloletnie 2005-2012) to 14,6 mld zł, a pomoc państwa to 773 mln zł.
- Jaguar proponował ponad 3919 bezpośrednich miejsc pracy przy wielkości inwestycji 7,5 mld zł - podkreślił. Dodał, że na utworzeniu jednego miejsca pracy, przy oczekiwanym wsparciu publicznym ze strony inwestora, uzyskiwalibyśmy kilkaset tysięcy złotych.
Wicepremier poinformował ponadto, że gdyby przyjąć pierwsze wyjściowe oczekiwania inwestora, pomoc publiczna przekroczyłaby to, co budżet państwa zagwarantował w 54 realizowanych projektach, czyli 773 mln zł. Przyznał jednocześnie, że w toku negocjacji ta kwota po obu stronach "była opuszczana". Państwo może np. zaoferować dotacje z budżetu państwa, zwolnienia z części podatku CIT, zwalnianie z podatku od nieruchomości, czy przeznaczać środki na doszkalanie pracowników.
- Dzisiaj sytuacja naszej gospodarki jest taka, że nie walczymy o każdego inwestora za każdą, nawet tak bardzo wysoką cenę. Twierdzimy, że polski sektor motoryzacyjny i gospodarka ma na tyle atrakcyjne atuty, że nie musimy przepłacać, szczególnie przy lokalizacji inwestycji typu montownia. Dlatego podjęliśmy decyzję, że nie będziemy się ścigać z naszymi przyjaciółmi ze Słowacji na kolejnym etapie negocjacji - powiedział Piechociński.
Przypomniał, że w ramach specjalnych stref ekonomicznych działa siedmiu dużych graczy rynku motoryzacyjnego. Są nimi m.in. GM, Toyota, Volkswagen czy Michelin. - To są poważni gracze z pierwszej półki. Jesteśmy szóstą montownią samochodów w Europie, a po siedmiu miesiącach br. wyprodukowano i zmontowano w Polsce 420 tys. nowych samochodów - zaznaczył.
Piechociński wyjaśnił, że na podstawie warunków dotyczących np. wielkości działki, czy dostępu do infrastruktury elektrycznej czy gazowej, polska strona zaproponowała ostatecznie osiem lokalizacji m.in. w Niepołomicach, Strzelcach Opolskich, Środzie Śląskiej, Oleśnicy czy Jaworze.
Ostatecznie w negocjacjach został Jawor, który zdaniem Piechocińskiego jest bardzo atrakcyjną działką, z dostępem do infrastruktury, a także gwarantujący zatrudnienie na terenie gdzie bezrobocie sięga 25 proc. Wicepremier dodał, że przygotowanie działki przez stronę polską pod inwestycję producenta Jaguara kosztowałoby 550 mln zł.
Indyjska grupa Tata produkująca brytyjskie marki samochodów Jaguar i Land Rover potwierdziła we wtorek podpisanie listu intencyjnego ze słowackim rządem. Inwestycja będzie warta około miliarda funtów (5,93 mld złotych).
- Dzięki temu, że na Słowacji już istnieje przemysł motoryzacyjny, to dla nas atrakcyjne miejsce do dalszego rozwoju - powiedział we wtorek prezes Jaguar Land Rover Dr Ralf Speth, cytowany w komunikacie prasowym potwierdzającym rozpoczęcie studiów wykonalności dla tej inwestycji.
Premier Słowacji Robert Fico powiedział, że jest "zachwycony wskazaniem Słowacji jako preferowanego miejsca dla nowej fabryki Jaguara Land Rovera" i podkreślił, że jego rząd jest "zdecydowany na dalszy rozwój przemysłu motoryzacyjnego".
Nowa fabryka ma znaleźć się w czwartym największym mieście kraju, położonej 100 kilometrów na wschód od Bratysławy, Nitrze i produkować do 300 tys. samochodów rocznie, począwszy od 2018 roku. To będzie pierwsza fabryka Jaguara Land Rovera w Europie poza Wielką Brytanią.
Oprócz Słowacji i Polski, o przyciągnięcie inwestycji do swojego kraju starały się również rządy Węgier, Meksyku i Stanów Zjednoczonych.