Władze firmy motoryzacyjnej Opel postanowiły utrzymać do 2016 r. produkcję samochodów w zakładach w Bochum w Niemczech. W zamian załoga zgodziła się na rezygnację przysługujących jej - zgodnie z umową zbiorową - podwyżek. Z fabryki musi jednak odejść 700 osób.
O zawarciu porozumienia po kilkumiesięcznych negocjacjach poinformowało w czwartek kierownictwo Adam Opel AG w Ruesselsheim.
_ - To dobry dzień dla Opla i także dobry dzień dla GM _ - oświadczył szef rady nadzorczej koncernu Steve Girsky. Amerykański menedżer wyraził nadzieję, że dzięki ograniczeniu kosztów już w połowie bieżącej dekady deficytowa obecnie firma zacznie przynosić zyski.
Opel należy do amerykańskiego koncernu motoryzacyjnego General Motors.
Szef rady zakładowej Wolfgang Schaefer-Klug wyjaśnił, że dzięki kompromisowi uniknięto natychmiastowego zamknięcia fabryki. _ - Bochum pozostaje miejscem produkcji samochodów _ - powiedział związkowiec. Porozumienie przewiduje przejście z produkcji trzyzmianowej do pracy na dwie zmiany, co spowoduje konieczność odejścia 700 pracowników.
Z przedstawionego dwa tygodnie temu bilansu wynika, że GM na rynku europejskim odnotował w ubiegłym roku stratę w wysokości 1,8 mld dol.
Bochum jest jedną z czterech fabryk Opla w Niemczech. W istniejących od 50 lat temu zakładach pracuje 3,5 tys. osób.
W 2016 roku zakończy się wytwarzanie kompletnych pojazdów Opla w Bochum. Girsky potwierdził, że po zaprzestaniu produkcji samochodów koncern chce utrzymać w Bochum centrum dystrybucji towarów oraz rozpocząć produkcję części samochodowych. Chcemy w sumie zapewnić 1,2 tys. miejsc pracy - powiedział przedstawiciel GM.