Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Flagi, race i szaszłyki. Na gorąco z demonstracji w Atenach

0
Podziel się:

Setki ludzi przyszły posłuchać lidera Nowej Demokracji, Antonisa Samarasa. To właśnie jego w roli nowego premiera Grecji najchętniej widzieliby europejscy politycy.

Flagi, race i szaszłyki. Na gorąco z demonstracji w Atenach
(Anna Anagnostopulu/Money.pl)

_ - Chcę, żeby Grecja pozostała strefie euro. Nie wiem, jak rozwiążemy nasze problemy, ale wierzę, że będzie dobrze - _mówi nam około 60-letni uczestnik wiecu poparcia dla partii Nowa Demokracja. Taka postawa jest charakterystyczna dla większości zwolenników partii, której ostatnie, nieoficjalne sondaże, dają szanse na zwycięstwo w niedzielnych wyborach.

Centralny plac Syntagma w Atenach, piątek wieczorem. Setki ludzi z flagami narodowymi Grecji gromadzą się wokół trybuny, z której będzie przemawiał lider Nowej Demokracji, Antonis Samaras. To właśnie jego w roli nowego premiera Grecji najchętniej widzieliby europejscy politycy. Patrząc na liczbę zgromadzonych na Syntagmie osób można jednak nabrać wątpliwości co do prawdopodobieństwa realizacji takiego scenariusza. Bowiem wielkich tłumów wcale nie ma.

Przyszli, bo boją się SYRIZY

Policja przygotowywała się do wiecu już kilka godzin wcześniej. Ulice wokół placu Syntagma zostały zamknięte i odgrodzone metalowymi barierkami. Funkcjonariusze mają już praktykę w obstawianiu terenu, bo w ostatnich miesiącach właśnie tutaj gromadziły się tłumy ludzi strajkujących między innymi przeciwko cięciom przegłosowanym przez rząd Lukasa Papademosa.

Kilka przecznic dalej, jak informują plakaty, ma rozpocząć się wiec zwolenników Partii Komunistycznej. Ta w niedzielnych wyborach nie może raczej liczyć na większe poparcie niż 6 procent. Bo chociaż Grecja znów skręca w lewo, to wyborców największym graczom zabrała w ostatnich trzech latach populistyczna partia SYRIZA. Jeszcze w 2009 roku poparcie dla niej nie przekraczało 5 procent, a teraz sięga prawie 30 procent. To mniej więcej tyle samo, co obecne poparcie dla Nowej Demokracji.

Wiec poparcia dla partii Nowa Demokracja w Atenach. Reporterzy Money.pl w Grecji

_ - Jesteśmy z Krety. Przez wiele lat pracowałem w policji. Grecja to część Europy - _ przekonuje nas około 70-letni uczestnik demonstracji, na której pojawia się razem ze swoją żoną. O jakieś dziesięć lat młodsza jest przepasana flagą blondynka, która – jak deklaruje - pochodzi ze Szwajcarii, ale obecnie mieszka w Grecji i kibicuje Nowej Demokracji.

Chcą euro, ale reform już nie

_ - Jeżeli zawiedziemy naszych europejskich partnerów, to zmuszą nas do opuszczenia strefy euro. Nie będziemy w stanie niczego importować i poddamy się na o wiele gorszych warunkach - _przestrzega Antonis Samaras, a jego wystąpienie przerywają brawa. Gdzieniegdzie wybuchają fajerwerki.

Warunkiem tego, by Grecja nie wyleciała ze strefy euro, jest wprowadzenie reform finansów publicznych, które spotykają się z ogromnym sprzeciwem społecznym. Co ciekawe, nawet zwolennicy Nowej Demokracji wcale nie są przekonani, że cięcia są potrzebne. _ - Chcę, żeby Grecja pozostała strefie euro - _mówi nam około 60-letni uczestnik wiecu. Zapytany o cięcia unika jednak jednoznacznej odpowiedzi. _ - Nie wiem, jak rozwiążemy nasze problemy, ale wierzę, że będzie dobrze - _ dodaje.

Według Nicolaosa Biliosa, znanego greckiego ekonomisty, który doradzał kilku ostatnim rządom, taka postawa to właśnie jeden z podstawowych problemów całej Grecji. - Z jednej strony większość chce pozostać w strefie euro. Ale z drugiej nikt nie chce brać na siebie wynikających z tego zobowiązań. Między innymi właśnie na tym swój kapitał polityczny zbija SYRIZA - podkreśla Bilios.

Kapitał zbijają także drobni handlarze. Już na kilka godzin przed wiecem można u nich kupić klaksony, trąbki, petardy, flagi czyli wszystkie gadżety potrzebne na demonstrację. Głodni mogą zjeść szaszłyka albo gotowaną kukurydzę.

Widowiskowa demonstracja trwa około dwóch godzin. Potem wszyscy znikają tak samo szybko jak się pojawili. A życie wokół placu Syntagma wraca do normy. Kryzysu nie widać. Kafejki znów wypełniają się ludźmi.

Więcej relacji z Grecji w Money.pl
Jak żyć za 900 euro? W Grecji nawet lekarze mniej biorą - _ Nie obchodzi mnie, czy Grecja wyjdzie ze strefy euro czy nie. Chcę tylko przeżyć. Będę głosował na SYRIZĘ, bo oni kradną najmniej _ - mówi 29-letni Manus.
W którą stronę pójdzie Grecja? Będzie kolejna fala kryzysu? W najgorszym scenariuszu złoty gwałtownie stanieje, a na GPW zapanuje panika. Dlatego w niedzielnych wyborach Grecy zdecydują nie tylko o swojej przyszłości.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)