Wolniejszy niż przewidywano wzrost gospodarczy, większy deficyt budżetowy - prognozy na lata 2014 i 2015 zostały oficjalnie obniżone przez ministra finansów Francji Michela Sapin. Według ekonomisty Erica Dora nie ułatwi to zadania nowemu rządowi.
Po objęciu fotela prezydenta przez Francois Hollande'a w 2012 roku Francja zobowiązała się do zredukowania, do końca roku 2015, deficytu budżetowego do wymaganego przez Unię Europejską poziomu 3 proc. Po środowej wypowiedzi ministra finansów oraz ujawnieniu, że przewidywany na ten rok deficyt wyniesie około 4,4 proc., wiadomo już, że nie będzie to możliwe.
_ Oznacza to, że Francja, już po raz trzeci, będzie musiała się zwrócić do Unii o przesunięcie terminu zredukowania swojego deficytu. A to jeszcze bardziej podważa wiarygodność Paryża w oczach europejskich partnerów _ - zauważa Dor.
W jego opinii Paryż płaci teraz cenę za zbyt późno przedsięwzięte reformy. - _ Francja jest chyba jedynym krajem w Europie, który od czasów kryzysu w 2008 roku nie podjął żadnych strukturalnych reform _ - dodaje ekspert, który uważa, że problemem rządu jest również zmiana _ o 180 stopni _, jaka nastąpiła między programem wyborczym Hollande'a ogłoszonym w 2012 roku a prowadzoną obecnie polityką.
_ W wyborach prezydenckich i parlamentarnych sprzed dwóch lat socjaliści zostali przecież wybrani dzięki ogłoszeniu programu, w którym twierdzili, że istnieje inna droga (rozwoju gospodarczego) niż polityka rygoru budżetowego i trudnych reform strukturalnych _ - przypomina Dor.
_ Tyle tylko, że po dojściu do władzy zorientowali się, że nie ma innego wyjścia niż prowadzenie polityki, którą wcześniej krytykowali _ - dodaje.
_ -Wyjście obronną ręką z całej sytuacji może okazać się dla rządu niezwykle trudne. Ma opinię władzy, która oszukała swoich obywateli, w tym część swoich parlamentarzystów. Nie wiadomo, jak w najbliższych miesiącach zachowywać się będą w parlamencie ci socjalistyczni deputowani, którzy nie popierają polityki rządu, a jest ich około stu _ - mówi ekspert.
Poza tym uzyskanie od Unii kolejnego odroczenia w sprawie redukcji deficytu nie jest wcale oczywiste. _ Sadzę, że Niemcy mają już dość zachowania Francji, szczególnie wobec kontrowersyjnego pomysłu Paryża, by Niemcy zwiększyły swój deficyt, wspierając własną politykę popytu, aby w ten sposób pobudzić wzrost gospodarczy w innych krajach, w tym Francji. To nigdy nie przejdzie, tym bardziej, że Niemcy trzymają się kurczowo polityki zerowego deficytu _ - wyjaśnia.
_ Jedyna nadzieja w byłym francuskim ministrze gospodarki Moscovicim, mianowanym na europejskiego komisarza ds. ekonomicznych. Jego bliska znajomość z Hollande'em sprawi być może, że prośba Francji zostanie rozpatrzona bardziej przychylnie _ - prognozuje Dor.
Czytaj więcej w Money.pl