Rewizja budżetu unijnego w związku z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE może oznaczać obcięcie funduszy, które miały trafić do polskich samorządów. Zagrożona może być część z 127 mld zł, jakie jeszcze zostały do rozdysponowania. Ministerstwo Rozwoju wzywa samorządy do jak najszybszego wydawania środków unijnych.
Aktualizacja 13:32
Choć żadne decyzje w sprawie budżetu unijnego jeszcze nie zapadły, renegocjacja dotychczasowych ustaleń po decyzji Brytyjczyków w czerwcowym referendum jest tylko kwestią czasu. Sytuację pogarsza szybsza niż spodziewano ścieżka wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur unijnych.
Jak dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna", Ministerstwo Rozwoju już w lipcu ostrzegało, że najwięcej na rewizji unijnego budżetu stracą województwa, które mają najmniej zakontraktowanych funduszy.
7 proc. w trzy lata
W ramach obecnej perspektywy unijnej 2014-2020 regiony złożyły wnioski o dofinansowanie dla projektów o wartości ok. 48 mld zł, ale wartość podpisanych umów to na razie zaledwie 12,6 mld zł. To oznacza, że niepewny jest los pozostałych 127 mld zł, które miały popłynąć z Brukseli do polskich samorządów. Istnieje ryzyko, że część tej kwoty nie trafi w ogóle do Polski.
Przez niemal trzy lata obecnej perspektywy unijnej samorządy wydały zaledwie 7 proc. dostępnych środków, co oznacza, że tempo wykorzystywania funduszy europejskich jest prawie trzy razy wolniejsze niż w poprzedniej perspektywie. Z jednej strony jest to efekt bardzo późno zakończonych przez rząd negocjacji z Brukselą, ale z drugiej odpowiedzialność spada na samorządy, które przeinwestowały w poprzedniej perspektywie i mają kłopot ze znalezieniem środków na wkład własny.
Najgorzej pod tym względem wypadają województwa warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie, podlaskie i lubelskie - do końca września wykorzystano tam jedynie 2 proc. dostępnych środków unijnych. Sytuacja nie jest różowa nawet w tych województwach, gdzie wydawanie idzie najszybciej - pomorskie może pochwalić się wykorzystaniem 17 proc. funduszy.
Opóźniony proces wydatkowania środków unijnych
Dariusz Kapusta, dyrektor Departamentu Funduszy Europejskich organizacji Pracodawcy RP w komentarzu dla money.pl uspokaja, że na razie nie znamy nawet wstępnych warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej w aspekcie budżetu unijnego.
- Nowa brytyjska Premier Teresa May dopiero na przyszły rok zapowiedziała rozpoczęcie rozmów. Jednakże do zakończenia tych negocjacji obowiązują dla Polski aktualne zasady realizacji polityki spójności, która realizowana jest zgodnie z Umową Partnerstwa oraz obowiązującymi przepisami prawa polskiego i unijnego - uważa ekspert.
- Co do zasady w Polsce mamy niestety opóźniony proces wydatkowania środków, co faktycznie związane jest również z długim okresem przygotowania realizacji zasad w zakresie Nowej Perspektywy 2014-2020 - przyznaje Kapusta. - W 2018 r. ma się odbyć przegląd śródokresowy obecnie trwającej perspektywy finansowej. Ważne, aby rząd polski nie skupiał się na rozliczaniu poprzedników i wskazywania winnych tego stanu, a skupił się na przygotowaniu działań zaradczych, aby nie stracić przyznanych kwot - radzi ekspert Pracodawców RP.
Obustronne oskarżenia o stwarzanie problemów
Dariusz Kapusta stwierdza, że na razie rząd i samorządy nie wykazują woli współpracy przy rozwiązaniu tego problemu. - Pracodawcy RP, działając w ramach Zespołu problemowych ds. funduszy europejskich przy Radzie Dialogu Społecznego, zaprosili na spotkanie przedstawicieli samorządów i rządu, aby wspólnie zastanowić się nad usprawnieniem procesu wydatkowania środków unijnych - mówi Kapusta. - Niestety, można obiektywnie uznać, że spotkanie to zakończyło się obustronnym oskarżaniem o stwarzanie problemów i brak pomysłów na przyspieszenie procesu - ocenia.
Według Pracodawców RP najlepszym pomysłem na przyspieszenie procesu wydatkowania środków jest "zwiększenie alokacji w ogłaszanych lub już rozstrzygniętych konkursach oraz wyeliminowanie tzw. wąskich gardeł na etapie przyznawania dotacji i jej rozliczania".
- Często mamy sytuację, kiedy na ogłoszony konkurs wpływa kilkaset wniosków aplikacyjnych, a dofinansowanie trafia do kilku, kilkunastu wnioskodawców - zwraca uwagę Kapusta. - Osobną kwestią pozostają bardzo długie procesy oceny wniosków. Niemal normą jest, że od momentu ogłoszenia konkursu do momentu podpisania umowy mija ponad 6 miesięcy - podkreśla ekspert.