Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Bartosz Wawryszuk
|

Szef Gazpromu bagatelizuje konkurencję ze strony LNG

4
Podziel się:

- Europa może brać gaz zewsząd, zważywszy jej inwestycje w terminale LNG, lecz gazociągi pozostają tańsze i wygrywają z LNG i tak też będzie w przyszłości - uważa szef Gazpromu.

Szef Gazpromu bagatelizuje konkurencję ze strony LNG
(Gazprom)

Szef rosyjskiego Gazpromu Aleksiej Miller uważa, że udział koncernu w rynku gazu UE wzrośnie mimo konkurencji ze strony dostawców skroplonego gazu ziemnego LNG. W wywiadzie dla agencji Reuters Miller podkreślił, że gazociągi są tańsze i wygrywają z LNG.

Europa może brać gaz zewsząd, zważywszy jej inwestycje w terminale LNG, lecz gazociągi pozostają tańsze i wygrywają z LNG i tak też będzie w przyszłości - zauważył szef Gazpromu we wtorek w wywiadzie telefonicznym.

Miller powiedział, że dostawy przez Ukrainę spadną po roku 2020, lecz nie ustaną całkowicie, jak wcześniej groziła Moskwa.

Reuters przypomina, że zachodni partnerzy Gazpromu zgodzili się w poniedziałek na nowy sposób finansowania gazociągu Nord Stream 2, co usunęło wielką przeszkodę w planowanym przez Rosję zwiększeniu dostaw gazu do Europy od roku 2019.

Gazprom zaspokaja obecnie jedną trzecią zapotrzebowania Europy na gaz i udział ten wzrósł z jednej czwartej w ciągu 20 lat. Rosyjski koncern ma nadzieję na możliwość zwiększenia dostaw mimo obaw UE, że staje się zbyt zależna od rosyjskich nośników energii.

- Obecnie, w roku 2017, bijemy rekord z 2016 roku o mniej więcej 10 proc., toteż możemy spodziewać się nowych rekordów w tym roku i udział Gazpromu w europejskim rynku będzie rosnąć - powiedział Miller agencji Reuters, która nazywa swego rozmówcę jednym z najbliższych i najdłużej działających współpracowników prezydenta Władimira Putina.

W roku 2016 Gazprom sprzedał Europie rekordowe 179 mld metrów sześciennych gazu, czemu sprzyjało obniżenie cen ropy, od których zależy ustalanie cen gazu, sprzyjały także niskie temperatury - pisze Reuters. Dodaje, że odbiorcy domagają się w tym roku zwiększenia dostaw i Gazprom wierzy, że przez następne 15 lat zdoła dostarczać dodatkowo 100 mld metrów sześciennych rocznie, których kontynent będzie potrzebował do 2035 roku z powodu spadku własnej produkcji.

- Spadek wydobycia na Morzu Północnym, a także w innych państwach UE staje się bardzo ważnym czynnikiem. Jeśli się to uwzględni, rynek rosyjski będzie rosnąć - powiedział Miller.

UE pragnie zmniejszyć swą zależność od rosyjskich nośników energii, zwłaszcza po zaanektowaniu przez Rosję Krymu i po jej działaniach na wschodzie Ukrainy - przypomina Reuters. Pisze, że krytycy Kremla twierdzą, że tę zależność wykorzystuje on do zastraszani i szantażowania, czemu Moskwa zaprzecza.

- Nie sądzę, by uczciwie było mówić o zależności - powiedział Miller. - Nasza zależność jest obopólna: gdy inwestujemy w eksploatację, w budowę rurociągów, Gazprom liczy na przyszłe zapotrzebowanie i de facto zależy od rynku Europy w takim samym stopniu, jak Europa zależy od rosyjskiego gazu - oświadczył Miller.

Państwa Europy Wschodniej i kraje bałtyckie zwracają uwagę, że nowy gazociąg transportujący rosyjski gaz przez Bałtyk uczyni z UE zakładnika Moskwy. Inne państwa, głównie zaś Niemcy, popierają gazociąg dla korzyści gospodarczych - pisze Reuters. Przypomina, że Gazprom pierwotnie groził odcięciem wszelkich dostaw gazu do Europy przez Ukrainę, gdy zostanie zbudowany Nord Stream 2 i gdy w roku 2020 wygaśnie umowa tranzytowa z Ukrainą.

Miller powiedział, że pewna ilość gazu może dalej płynąć przez Ukrainę. - Jesteśmy gotowi do rozmów... lecz możemy mówić o znacznie mniejszych wielkościach, być może o ok. 15 mld metrów sześciennych rocznie dla krajów graniczących z Ukrainą - oświadczył szef Gazpromu.

To, jak pisze Reuters, zaledwie niewielki procent poprzednich wielkości; Ukraina jest w stanie przetransportować tranzytem przez swe terytorium do 120 mld metrów sześciennych gazu rocznie; była od czasów sowieckich główną drogą zaopatrzenia w gaz Zachodu.

Rosyjskie groźby przerwania dostaw przez Ukrainę sprawiły, że niektórzy politycy unijni utrzymywali, że projekt Nord Stream 2 powstał w celu ukarania Kijowa, czemu Moskwa zaprzecza.

Miller zapewniał we wtorek, że nowa droga dostaw jest o 2000 km krótsza niż przez Ukrainę.

Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Ma to być dwunitkowa magistrala gazowa o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec. Ma być gotowy pod koniec 2019 roku.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(4)
WYRÓŻNIONE
fdsfa
8 lat temu
Ukraina zarabia na tranzycie kilka mld $
Leo
8 lat temu
Najblizszy wspolpracownik Putina.......
Jozef
8 lat temu
Co za inteigetna facjata
NAJNOWSZE KOMENTARZE (4)
Jozef
8 lat temu
Co za inteigetna facjata
fdsfa
8 lat temu
Ukraina zarabia na tranzycie kilka mld $
Polak
8 lat temu
Propaganda sukcesu, jak zwykle w CCCP !
Leo
8 lat temu
Najblizszy wspolpracownik Putina.......