Wzrost eksportu o 8 proc. i rekordowy, 35-procentowy udział w rynku. 2017 rok w Europie był dla Gazpromu wyjątkowo udany, mimo prób zmniejszenia uzależnienia od rosyjskiego gazu podejmowanych przez kraje UE.
Rosyjski gigant spodziewa się dalszego umocnienia swojej pozycji na Starym Kontynencie dzięki rosnącemu popytowi na błękitne paliwo.
We wtorek, podczas Europejskiej Konferencji Gazowej w Wiedniu, szef rady nadzorczej Gazpromu Wiktor Zubkow ogłosił, że udział spółki w europejskim rynku gazu wzrósł w 2017 r. do rekordowych 35 proc. z 33 proc. w 2016 r.
Z kolei wiceprezes spółki Aleksander Miedwiediew zapewnił, że "zdrowy" popyt na rosyjski gaz w Europie zapewni utrzymanie eksportu na obecnym poziomie.
Eksport Gazpromu do Europy i Turcji wzrósł w zeszłym roku o 8,1 proc. do 193,9 mln metrów sześc. Jak pisze Reuters, nastąpiło to pomimo podejmowanym przez rządy europejskie próbom ograniczenia uzależnienia od rosyjskiego gazu.
- Europa będzie potrzebowała dodatkowych 50 mld metrów sześciennych gazu do 2025 roku i 75 mld metrów sześciennych do 2035 roku - wyjaśnił Miedwiediew. - Myślę, że te dane są dość atrakcyjne dla wszystkich akcjonariuszy i inwestorów z branży gazowej - dodał.
Na wiedeńskiej konferencji obecni są najważniejsi klienci Gazpromu w Europie, tacy jak niemiecki koncern RWE czy austriacki OMV.
Gazprom wraz z innymi rosyjskimi spółkami energetycznymi znalazł się na cenzurowanym w Europie po rosyjskiej aneksji Krymu. Choć spółka gazowa ostatecznie nie została objęta sankcjami, była zmuszona do zawarcia porozumień cenowych oraz do dostosowania się do unijnych regulacji, które wcześniej często lekceważyła.
Gazprom nie ustaje w staraniach zwiększenia swojej obecności w Europie poprzez wyeliminowanie politycznego ryzyka związanego z transportem gazu. W tym celu forsuje budowę drugiej nitki Gazociągu Północnego i rozwija projekt TurkStream. Głównym celem budowy obu gazociągów jest ominięcie terytorium Ukrainy.