Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Agata Kołodziej
Agata Kołodziej
|

Na tego człowieka patrzy dziś cały świat. Kim jest Geert Wilders?

177
Podziel się:

W środę świat patrzy na dwoje ludzi, ale to Geert Wilders przyćmi najpotężniejszą kobietę sterującą rynkami finansowymi. Świat poznał go, kiedy w 2004 roku islamski ekstremista zamordował reżysera Theo van Gogha (rodzina TEGO van Gogha). Zabójca wbił reżyserowi w klatkę piersiową nóż, przytwierdzając do ciała list. Ten list zmienił życie holenderskiego polityka. O tamtej pory Geert Wilders ma 24-godzinną ochronę, a jak robi się gorąco, nie wie nawet, gdzie będzie nocował.

Na tego człowieka patrzy dziś cały świat. Kim jest Geert Wilders?

W środę oczy całego świata skierowane są na dwoje ludzi. I wszystko wskazuje, że to Geert Wilders przyćmi wystąpienie Janet Yellen, najpotężniejszej kobiety sterującej rynkami finansowymi. Świat poznał go w 2004 r., kiedy islamski ekstremista zamordował reżysera Theo van Gogha. Zabójca wbił reżyserowi w klatkę piersiową nóż, przytwierdzając do ciała list. Przesłanie ekstremisty zmieniło życie holenderskiego polityka. Od tamtego dnia Wilders ma 24-godzinną ochronę, a jak robi się gorąco, nie wie, gdzie będzie nocował. A podczas środowych wyborów parlamentarnych w Holandii na pewno będzie gorąco.

Oboje mają włosy w kolorze platynowego blondu. On na pewno je farbuje. Ona – nie wiadomo. On ma trochę bardziej kręcone, ona chyba nieco krótsze. Ale oprócz fryzury łączy ich coś jeszcze – będzie dziś na nich patrzył cały świat.

Ona jest szefową amerykańskiej Rezerwy Federalnej - to Janet Yellen. Fed pod jej przewodnictwem zadecyduje dziś, czy podnieść stopy procentowe w USA. A właściwie wiadomo, że podniesie, pytanie tylko, ile podwyżek w tym roku może nas jeszcze czekać. Nas, bo decyzje Fed odczują nie tylko Amerykanie, ale cały świat, w tym Polacy.

Ale tego dnia to nie ona będzie tego dnia najważniejsza. Przyćmi ją on – Geert Wilders - w walce o mandaty do holenderskiego parlamentu.

Można powiedzieć, że to przodek Donalda Trumpa. "Politico" twierdzi, że to on wynalazł ideę trumpizmu. Wilders to polityk, który uwielbia być kontrowersyjny i przyciągać uwagę mediów. Do szokowania doskonale wykorzystuje media społecznościowe, a swoją popularność buduje na retoryce nienawiści.

I jeszcze jedno: jest gorącym zwolennikiem wyjścia Holandii ze strefy euro i Unii Europejskiej (stąd Nexit). I jeszcze bardziej żarliwym przeciwnikiem islamu oraz imigrantów.

W środę ten człowiek ma szansę stać się poważną siłą w holenderskim parlamencie.Nie, niemal na pewno wyborów samodzielnie nie wygra. Dlaczego więc to na niego będzie patrzył cały świat?

Bo skala jego popularności pokaże, czy prawicowa fala populizmu jest w stanie dotrzeć do Francji i Niemiec.

Zabójstwo van Gogha

Holenderskie społeczeństwo długo problemów z islamem nie miało. Aż do 2002 r., kiedy nastroje zaczęły się radykalizować, w kraju spłonęło kilka meczetów, a na dziesięć dni przed wyborami zamordowano Pima Fortuyna – polityka prawicowej partii LPF, który miał szanse zostać premierem.

Fortuyn nazywał islam kulturą zacofaną i chciał powstrzymania napływu imigrantów, ale jako homoseksualista nie tolerował nietolerancji, dlatego był przeciwnikiem jedynie konserwatywnego, radykalnego islamu. Dwa lata później został uznany w telewizyjnym sondażu za jednego z najważniejszych ludzi w historii Holandii. Obok Rembrandta, Vincenta van Gogha i Anny Frank.

Stało się. Od tej pory konflikt z mniejszością islamską był już nie do uniknięcia. W 2004 r. 26-letni Marokańczyk, islamski radykał, zamordował reżysera otwarcie krytykującego islam - Theo van Gogha – z tych van Goghów, Vincent był bratem pradziadka zabitego filmowca.

Islamista wbił reżyserowi nóż w sam środek klatki piersiowej, przytwierdzając tym samym do jego ciała list, w którym groził śmiercią jeszcze dwóm osobom.

Pierwszą z nich była Ayaan Hirsi Ali - współpracowniczka Theo van Gogha, działaczka polityczna, która pracowała z reżyserem nad filmem "Submission" na temat obrzezania kobiet w świecie muzułmańskim. Drugim był Geert Wilders.

Od tamtej pory życie polityka się zmieniło. Policyjna ochrona nie odstępuje go na krok w dzień i w nocy. Wilders jeździ opancerzonym samochodem, a na wiecach nie pokazuje się bez kamizelki kuloodpornej. Kiedy robi się gorąco, nawet nie wie, gdzie będzie nocował.

Przesada? Przecież groźby padły już 13 lat temu. A jednak niebezpieczeństwo wciąż jest realne. Zaledwie pod koniec lutego policjanci zatrzymali Marokańczyka, który miał przekazywać informacje na temat Wildersa holendersko-marokańskiej organizacji przestępczej. Co ważniejsze, człowiek ten należał do elitarnej grupy zajmującej się ochroną najważniejszych ludzi w państwie, w tym również samego Wildersa.

Wygląda jednak na to, że morderstwo van Gogha z 2004 roku to dla Wildersa wcale nie jest przekleństwo. Przeciwnie, to ta historia spowodowała, że usłyszał o nim cały świat, a jego kariera polityczna nabrała rozpędu.

To właśnie przez nadzwyczajne środki ostrożności i ograniczenia w prowadzeniu kampanii, to on jako pierwszy rozwinął umiejętność pozyskiwania poparcia przez internet – przez mailing, strony internetowe, a potem media społecznościowe.

Polacy piją i zabierają pracę

Polacy usłyszeli o Wildersie znacznie później – w 2012 roku. Powód był jednak nieco inny. W 2012 roku polityk założył stronę internetową, na której Holendrzy mogli wyładowywać swoje frustracje.

"Straciłeś pracę przez Polaka? Czy miałeś kłopoty z obywatelami Europy Środkowo-Wschodniej? Jeśli tak, pisz" – zachęcał Wilders. Jego zdaniem źródłem wszelkiego zła w Holandii są obcy. – Odkąd się pojawili w Holandii, przestępczość, kradzieże, pijaństwo wzrasta. A pracy ubywa, bo zabierają ją nam Polacy – twierdzi Wilders.

W głoszeniu haseł piętnujących imigrantów z Europy Środkowo-Wschodnie nie przeszkadza mu fakt, że jego żona jest Węgierką, a jego matka pochodzi z Indonezji. Do Holandii trafiła jako niemowlę, kiedy jej rodzice postanowili uciec z upadającej kolonii holenderskiej. Może dlatego niespecjalnie chętnie o niej mówi.

Pod koniec grudnia Wilders opublikował nawet raport z działania serwisu. Wyszło mu, że 60 proc. z 40 tys. nadesłanych skarg dotyczy Polaków. W holenderskich mediach pojawiły się nagłówki: "Pijany Polak zabiera wam pracę".

Chłopak z katolickiego południa zakochany w Izraelu

Holenderskie MSW w raporcie sprzed kilku lat nazwało Geerta Wildersa "prawicowym demokratą". Niech jednak jego prawicowość połączona z nastawieniem antyislamskim nikogo nie zwiedzie – nie jest on związany z kościołem katolickim. Przeciwnie.

Wilders urodził się w Venlo jako najmłodszy z czworga rodzeństwa. To miasto położone w sercu tzw. katolickiego południa. Owszem, młody Geert uczył się w rzymskokatolickim St. Thomas College. To jednak na tyle zniechęciło go do Kościoła, że natychmiast po uzyskaniu pełnoletności z niego wystąpił.

Jeszcze jako nastolatek wybrał się w podróż po Bliskim Wschodzie, ostatecznie został w Dolinie Jordanu rok, zbierając na plantacjach paprykę i melony. To wtedy pokochał ten kraj, przez co w ciągu kolejnych 25 lat wrócił do niego jeszcze ponad 40 razy.

Miał nawet w planie przeprowadzić się tam za zawsze. Ostatecznie jednak poprzestał na wybraniu sobie Ariela Szarona na swojego idola. Drugim została Margaret Thatcher.

Po powrocie z pierwszej podróży do Izraela zdecydował się na studia prawnicze. Po nich zajmował się głównie ubezpieczeniami socjalnymi.

Karierę w polityce zaczął dopiero w 1998 roku, zdobywając mandat w holenderskiej Izbie Reprezentantów. Miał wtedy 35 lat, nie był już młodziakiem, lecz pozycję w prawicowo-liberalnej Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) zbudował dzięki temu, że przygotowywał starszym kolegom partyjnym wystąpienia publiczne.

Wytrzymał tam tylko do 2004 roku. Było mu za ciasno, a towarzystwo było zbyt liberalne. Wtedy postanowił pójść na swoje i założył jednoosobową frakcję parlamentarną Groep Wilders, a dwa lata później Partię Wolności (PVV).

PVV zdobyła w 2006 roku niespełna 6 proc. głosów, mimo to publiczne radio Nederlandse Omroep Stichting przyznało mu tytuł Polityka Roku.

W środowych wyborach Geert Wilder z pewnością może liczyć na znacznie wyższe, kilkunastoprocentowe poparcie. Ale wśród tych, którzy na niego zagłosują nie będzie jego starszego brata Paula.

– Nie zamierzam zagłosować na brata, uważam bowiem, że prowadzi niebezpieczną grę. Za cel swoich ataków obrał muzułmanów, a tak naprawdę chodzi mu właściwie o przejęcie władzy – powiedział niedawno Paul Wilders magazynowi "Politico".

– Zauważyłem u niego początki pewnej ciasnoty umysłowej, która mogła być zaczątkiem poważniejszych zmian. Tak też się stało – dodał starszy brat polityka, który jest przekonany, że ich ponad osiemdziesięcioletnia matka również na syna nie zagłosuje.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(177)
WYRÓŻNIONE
MAGADIS
8 lat temu
DEMAGOGIA . POLACY WEZCIE SIE ZA TE WSZYSTKIE MEDIA I WROGIE PORTALE W POLSCE!! CI CO JE SPONSPORUJĄ TO DOPIERO FASZYŚCI TYPU BASF
Hahaha
8 lat temu
Jeżeli pijany polak zabiera pracę holendrowi to coś jest nie tak, ale z holendrem. Holender się stara, a tu pijany polak dwa razy szybciej i lepiej to zrobi. Ciasno mają pod deklem że używają takich określeń, nie zauważają że takie określenie bardziej ich ośmiesza niż nas.
Beton
8 lat temu
Orban - to będzie katastrofa, PiS - to będzie katastrofa, Trump- to będzie katastrofa, Wilders- to będzie katastrofa.... Itd. My to znamy, wiemy i dlatego załganych dziennikarzyn nie słuchamy.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (177)
nono
12 miesięcy temu
powinien się cieszyć ze fala imigrantów wyczyściła krew holenderska
bibi
12 miesięcy temu
gość nie lubi polski ,Rumunii,bulgarii,turcji,maroka ,bo ludzie z tych krajów zabieraja prace ROBOTNYM HOLENDROM tak twierdzi hahahahah sam jest dzieckiem imigrantów jego babcia uciekła z Indonezji do Holandii a żona jest węgierką ---no i jak takich ludzi nazywamy?
df
8 lat temu
Nie szanuję tego pana, bo jest ordynarnym polonofobem i polakożercą ale nie pochwalam sytuacji, że jest zagrożony i musi mieć cały czas ochronę. Niech mi ktoś wytłumaczy, jak to jest, że gość we własnym kraju może zostać zadźgany w każdej chwili przez jakiś import? Jak można czuć się zagrożonym we własnym kraju? W końcu, albo jest demokracja albo jej nie ma. Co na to lewactwo, które doprowadza do takich sytuacji? Co na to Bruksela?
artx
8 lat temu
tak mam być, tak będzie w każdym obecnym kraju, gdzie jest dużo obcych. Odradza się narodowy socjalizm!
anonymous
8 lat temu
Lewacki tekst populistyczny ,dno
...
Następna strona