Skończy się dyskryminacja klientów. Zakaz geoblokowania w handlu internetowym oznacza, że również Polacy będą mogli korzystać ze wszystkich sklepów i nie będą narażani na niekorzystne różnice w cenach.
Od 3 grudnia 2018 r. sklepy internetowe nie będą mogły blokować dostępu do swoich stron klientom z krajów UE, ani ich przekierowywać na inne wersje tych stron – informuje "Rzeczpospolita". Różnicowanie cen ze względu na obywatelstwo, czy miejsce zamieszkania nie będzie już możliwe. Problemem od dwóch lat zajmuje się Parlament Europejski.
Obecnie 63 proc. europejskich sklepów internetowych dyskryminujekupujących ze względu na narodowość i miejsce zamieszkania. Chcąc kupić produkt np. w niemieckim lub brytyjskim sklepie internetowym, bo jest taniej, klient z Polski zostaje przekierowany np. do polskiego odpowiednika, gdzie promocji już nie ma. Pisaliśmy o tym w money.pl.
Czytaj również: Koniec z dyskryminacją Polaków w internecie. Parlament Europejski za równością w sieci
Jak to działa? Technicznie rzecz polega na wykrywaniu przez sklep czy serwis internetowy zagranicznego naszego IP, albo przy pisywaniu danych do wysyłki sprawdzenie kodu pocztowego i wyboru języka. Wtedy albo tracimy możliwość korzystania z usług, albo możemy z nich korzystać na innych warunkach lub za inną cenę.
Przykładem nich będzie sprawa wypożyczalni samochodów w Wielkiej Brytanii, która przy zamawianiu usługi z Polski albo innego kraju Europy Wschodniej proponowała inne (wyższe) ceny niż dla mieszkańców Wysp.
Jak pisaliśmy w money.pl, znamienna była również sprawa polskiego klienta duńskiego e-sklepu. Chciał on skorzystać ze znaczącego rabatu na interesujący go naszyjnik. Złożył zamówienie w ramach tej promocji, ale po wyborze Polski, jako miejsce dostawy, promocja przestała być aktywna.
Na nierównym traktowaniu swoich gości przyłapano choćby podparyski Disneyland. Park rozrywki w zależności od kraju skąd kupowano bilet w sieci, proponował inne ceny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl