Wyszła ona ze strony samego Schroedera, mimo że wcześniej prezes spółki Igor Sieczin podkreślał, że były niemiecki kanclerz nie bierze i nie będzie brał wynagrodzenia. Miał on pracować dla Rosnieftu pro bono, dla rozwoju współpracy rosyjsko-niemieckiej.
O tym, że wynagrodzenie (i to sute) jednak dostanie, pisze we wtorek "Gazeta Wyborcza". Za kilka tygodni ma zostać przyjęta uchwała w tej sprawie. Razem ze Schroederem, sute pensje (po ponad 500 tys. dol.) dostaną inni członkowie rady dyrektorów.
Wśród nich Matthias Warnig, były agent Stasi, który miał też współpracować w czasach komunistycznych z Władimirem Putinem, wówczas agentem KGB.
Nazwiska Schroedera i Warniga pojawiają się też na liście płac w innym rosyjskim gigancie, Gazpromie. Ten pierwszy jest przewodniczącym rady nadzorczej w należącej do Gazpromu spółce Nord Stream AG, ten drugi jest tam prezesem. Sama spółka ma się zajmować budową gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Europy Zachodniej. Ile w niej zarabiają, pozostaje tajemnicą.
"Wyborcza" przypomina o artykule "Wall Street Journal" sprzed dwóch miesięcy. Dziennik zwracał w nim uwagę, że Schroeder jest wyjątkowo skutecznym lobbystą Władimira Putina i być może na niego również należałoby nałożyć sankcje. Niemiecki "Bild" napisał zaś, że był kanclerz Niemiec to "jeden z najlepszych kumpli Putina".
Za budową Nord Stream 2 opowiadali się też inni niemieccy politycy - m.in. Frank- Walter Steinmeier (dziś prezydent, wówczas szef MSZ), a także były wicekanclerz Sigmar Gabriel.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl