Po siedmiu dniach wzrostów, główny indeks giełdy we Frankfurcie DAX tracił dzisiaj 1,3 proc. Są ku temu ważne powody. Wskaźniki makroekonomiczne pokazują, że w gospodarce jest coraz gorzej. Dane z Chin informują dlaczego.
Renomowany indeks Instytutu ZEW, obrazujący nastroje w gospodarce niemieckiej, spadł w październiku o 10,2 pkt. w porównaniu z poprzednim miesiącem do 1,9 pkt. Jest to najniższa wartość od października ubiegłego roku.
Zmiany indeksu Instytutu ZEW src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1230764400&de=1444687200&sdx=1&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=PGE&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&st=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Wskaźnik publikowany jest przez Zentrum fur Europaeische Wirtschaftsforschung (Europejskie Centrum Badań nad Gospodarką) z siedzibą w Mannheim. Powstaje na podstawie ankiet przeprowadzanych wśród 350 ekspertów branży finansowej i traktowany jest jako najważniejszy miernik koniunktury gospodarczej u naszego zachodniego sąsiada. Indeks zmienia się w zakresie od -100 do +100 pkt. (ujemne wartości oznaczają regres gospodarczy), więc najnowsza wartość oznacza zbliżanie się do rozpoczęcia trendu spadkowego w gospodarce.
Średnia rynkowa oczekiwań odnośnie indeksu ZEW wynosiła 6 pkt., czyli spadek jest nawet większy od tego, czego spodziewali się analitycy. Wskaźnik ocen bieżącej sytuacji gospodarczej w Niemczech spadł o 12,3 pkt. do 55,2 pkt.
Tego samego dnia pojawiły się dane odnośnie handlu zagranicznego Chin. Wyjaśniają w dużej mierze, dlaczego tak się pogorszyło w Niemczech. Po prostu Chińczycy kupują mniej, m.in. niemieckich samochodów.
Import do Państwa Środka we wrześniu spadł o aż 20,4 proc., czyli dużo bardziej niż oczekiwano - prognozy mówiły o spadku 15-procentowym - a dodatkowo skala spadków dynamicznie narasta już czwarty kolejny miesiąc. Poza tym ostatni raz wzrost chińskiego importu ogłaszano w październiku ubiegłego roku, od tej pory wskaźniki pokazują regres.
Dynamika importu do Chin (% rok do roku) src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1230764400&de=1444687200&sdx=1&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=PGE&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&st=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Import z drugiej gospodarki świata był w ostatnich latach siłą napędową niemieckich koncernów motoryzacyjnych. Notowania największych z nich dzisiaj wyraźnie spadają: BMW o 2,8 proc., Volkswagena o 1,9 proc., a Daimlera o 2,3 proc.
Polska ma się czego obawiać
Opublikowane wczoraj dane o handlu zagranicznym Polski wskazują, że jesteśmy coraz bardziej związani z gospodarką Niemiec. Trafiało tam w pierwszych ośmiu miesiącach roku już ponad 27 proc. naszego eksportu (rok temu było to 26 proc.) i dynamika liczona w euro wzrosła o 11 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.
Według danych za 2014 r. w eksporcie do Niemiec największy udział - 8,3-procentowy - mają części samochodowe, a drugi najpopularniejszy polski towar, meble, przynosi już "tylko" 4,4 proc. przychodów eksportowych. Zbudowane u nas zagłębie części do niemieckich samochodów ucierpi, jeśli ich eksport do Chin będzie malał.