Gospodarka francuska w trzecim kwartale w końcu nabiera rozpędu. To może być najlepszy dla Francji rok od 2011 roku. Nie gorzej radzą sobie Niemcy, którzy odnotowali największy roczny przyrost od początku 2014 roku. To w dużej mierze zasługa niskich cen ropy.
Produkt krajowy brutto Francji zwiększył się w trzecim kwartale o 0,3 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem, co było zgodne z przewidywaniami analityków. To drugi raz w tym roku, kiedy PKB tego kraju wykazuje wzrost. W pierwszym kwartale wzrost był 0,6-procentowy, a w drugim zerowy. Rezygnacja z wielu rygorystycznych reform rządu Francois Hollande'a zaczyna przynosić efekty.
Wzrost 1,8 proc. rok do roku odnotowała również gospodarka Niemiec. Tym samym dynamiką kwartał do kwartału Niemcy zrównały się z Francją.
Niskie ceny paliw i kontynuowany dodruk euro przez Europejski Bank Centralny w obu krajach powoduje przyrost wydatków konsumpcyjnych i popyt na usługi.
"Zarówno konsumpcja prywatna, jak i publiczna szły w górę" - podał niemiecki urząd statystyczny. Jednak spadały jednocześnie inwestycje w sprzęt. "Na podstawie wstępnych danych wzrost wstrzymywały wyniki handlu zagranicznego, bo import rósł znacznie szybciej niż eksport", podaje biuro.
Z kolei minister finansów Francji Michel Sapin powiedział, że na wzrost w trzecim kwartale wiodący wpływ miały inwestycje.
- Tego ranka liczby pokazują, że zakończyliśmy w 2015 roku czas słabego wzrostu gospodarczego, którego Francja doświadczyła od 2011 roku - powiedział Sapin. - To daje nam bazę do przyśpieszenia wzrostu w 2016 roku.
Popyt wewnętrzny dał Francji 0,3 proc. wzrostu, a budowa zapasów 0,7 proc., podczas gdy handel zagraniczny obniżył wzrost o 0,7 proc.
- Szybki wzrost w strefie euro nie będzie w stanie oddalić perspektywy rozszerzenia QE i cięcia stóp przez EBC w grudniu i tym samym trwale wesprzeć wspólną walutę - twierdzi Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz TMS Brokers. - Ultraluźna polityka monetarna i ożywienie to natomiast kombinacja dobra i dla europejskich rynków akcji, i dla złotego oraz innych walut regionu - dodaje.
- Im lepsze odczyty dla Niemiec i Strefy, tym wyżej powinien usytuować się eurodolar - nie tyle może z powodu jakiejś szczególnie euforycznej oceny sytuacji ekonomicznej w Europie, ile po prostu dlatego, że dobre dane teoretycznie powinny ograniczać wizję pogłębiania luzowania monetarnego w Strefie - podaje Tomasz Witczak, analityk FMCM. - Ale o tym, że takie pogłębienie jest możliwe, dość wyraźnie mówili ostatnio np. Draghi i Constancio z EBC.