Wiceszef KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz zapowiedział w poniedziałek, że jeszcze przed wakacjami przedstawiona zostanie propozycja reformy systemu handlu uprawnień do emisji CO2. Polska już prowadzi rozmowy, by rozwiązania były dla nas korzystne.
- To będzie unowocześnienie systemu handlu uprawnieniami (ETS) i dopasowanie go do porozumienia klimatycznego (zawartego przez przywódców unijnych jesienią) - mówił na konferencji prasowej w Brukseli Szefczovicz.
Podczas październikowego szczytu szefowie państw i rządów UE zgodzili się na wyznaczenie celu redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. na poziomie co najmniej 40 proc. w porównaniu z 1990 r.
Głównym instrumentem, który ma służyć osiągnięciu tego celu, ma być właśnie zreformowany system handlu uprawnieniami do emisji - ETS. Polska godząc się na 40-procentowy cel redukcji emisji CO2 wywalczyła ustępstwa, które mają zapewnić, że ambitniejsza polityka klimatyczna nie przełoży się na wyższe ceny energii elektrycznej dla odbiorców w naszym kraju.
Jednym z zapisów, który ma temu służyć, jest możliwość przydzielania przez biedniejsze państwa UE bezpłatnych uprawnień sektorowi energetycznemu do 2030 r. (reforma systemu ETS zmierzać ma bowiem do tego, by uprawienia były coraz droższe i skłaniały do inwestycji w zielone, niskoemisyjne technologie).
Szefczovicz nie zdradzał szczegółów planowanych zmian w ETS, ale zapewnił, że Komisja będzie się trzymała ustaleń szczytu. "Będziemy szanować porozumienie, które zawarli przywódcy państw i rządów, jeśli chodzi o naszą agendę klimatyczną do 2030 roku" - oświadczył.
Polska pilnuje tego procesu, aby zapewnić, że ustalenia zawarte we wnioskach z jesiennego szczytu klimatycznego zostały przełożone do aktów legislacyjnych.
Już w marcu przedstawiciele naszego rządu z pełnomocnikiem ds. polityki klimatycznej Marcinem Korolcem na czele prowadzili w tej sprawie rozmowy z komisarzem ds. klimatu Miguelem Canete. "Staramy się wspólnie ustalić, gdzie mamy punkty styczne i szukać rozwiązań, które będą jak najbardziej praktyczne dla polskiej energetyki" - mówił po jednym z takich spotkań PAP Korolec.
Jednym z ważnych dla Polski punktów nowego systemu jest utworzenie rezerwy, która ma wynosić 2 proc. wszystkich pozwoleń na emisję. Wpływy z niej będą wykorzystywane na modernizację systemów energetycznych w biedniejszych państwach unijnych.
Wedle wyliczeń przedstawicieli naszego rządu Polska może liczyć na około 130 mln uprawnień, czyli około połowę tej rezerwy. Przy obecnej cenie uprawień do naszego kraju mogłoby trafić w ten sposób około miliarda euro, ale cena pozwoleń na emisję może się zwiększyć nawet kilkukrotnie po 2020 r.
Naszemu rządowi zależy na tym, by ze środków pochodzących z tej puli były realizowane głównie mniejsze projekty, a decyzje w tej sprawie zapadały głównie w kraju, a nie w instytucjach unijnych (Europejskim Banku Inwestycyjnym).
Korolec uważa, że środki pochodzące ze sprzedaży uprawień powinny być przyznawane dla przedsiębiorców w formie pożyczek lub gwarancji, by pieniądze te mogły być wykorzystywane kilkukrotnie.
Szefczovicz zapowiedział, że w środę rusza w objazd po krajach członkowskich, aby rozmawiać tam na temat elementów unii energetycznej (nowy system ETS jest jednym z nich). Poinformował też, że przed przerwą wakacyjną KE przedstawi propozycje dotyczące rynku energii elektrycznej w ramach unii energetycznej.
Jesienią po zakończeniu podróży Szefczovicza po krajach członkowskich KE zaprezentuje pierwszy raport dotyczący stanu prac nad unią energetyczną. Dokument ten ma się stać ważnym narzędziem do monitorowania postępów poszczególnych stolic w tym zakresie.
W poniedziałek KE podała, że emisje gazów cieplarnianych z instalacji objętych systemem ETS spadły szacunkowo w ubiegłym roku o 4,5 proc. Systemem handlu uprawnień do emisji objętych jest w UE ponad 11 tys. elektrowni i instalacji produkcyjnych.
Czytaj więcej w Money.pl