W poniedziałek w Brukseli kolejna narada unijnych ministrów środowiska w sprawie handlu pozwoleniami na emisję dwutlenku węgla. Negocjacje w tej sprawie trwają od ponad półtora roku. Wydaje się, że i tym razem przedstawiciele państw członkowskich nie dojdą do porozumienia.
Chodzi o reformę unijnego systemu pozwoleń na emisję CO2 dla firm, opublikowaną przez Komisję Europejską w lipcu ubiegłego roku. Podniesienie cen tych pozwoleń i ograniczenie dostępu do darmowych miało wymusić modernizację przemysłu oraz energetyki. A to miało przyczynić się do osiągnięcia unijnego celu, czyli zmniejszenia emisji dwutlenku węgla o co najmniej 40 procent do 2030 roku.
Polska, której gospodarka oparta jest na węglu, wiele razy zgłaszała zastrzeżenia do tej reformy i wraz z pozostałymi krajami naszego regionu mówiła o konieczności ochrony przemysłu. Po drugiej stronie są państwa, które uważają, że propozycja Komisji jest za mało ambitna. Z powodu dużych różnic zdań w Unii trudno na razie o kompromis.
Nie ma też porozumienia w sprawie zarządzania funduszem dla 10 biedniejszych państw, w tym Polski, przeznaczonym na unowocześnienie systemów energetycznych. Kraje Europy Zachodniej nie chcą, by dziesiątka mogła dowolnie zarządzać pieniędzmi.
Oprac. Bartosz Wawryszuk