Triest jest kolejnym miastem po Genui, Turynie i Asti, których władze zaapelowały do mieszkańców o udzielenie gościny uchodźcom.
- Jesteśmy u wrót szlaku bałkańskiego - przypomniał burmistrz Triestu Roberto Cosolini. Zauważył, że cały region Friuli Wenecja Julijska notuje zwiększony napływ migrantów drogą lądową.
To, przypomina się, zjawisko we Włoszech nowe, gdyż dotychczas przybywali oni wyłącznie przez Morze Śródziemne.
W 200-tysięcznym Trieście do tej pory obowiązywał system udzielania gościny migrantom w wolnych internatach, hotelach i innych podobnych obiektach. Obecnie jednak wszystkie te miejsca są już przepełnione, a władze miejskie nie są w stanie uporać się z rosnącą liczbą osób ubiegających się o azyl. Dlatego postanowiły zwrócić się o pomoc bezpośrednio do mieszkańców.
Zgodnie z projektem rodzina może przyjąć maksimum dwóch uchodźców na czas nie dłuższy niż pół roku. Ci, którzy się na to zdecydują, otrzymają wsparcie innych instytucji, takich jak Caritas i kuratorium. Chodzi, jak wyjaśniono, o pomoc w procesie integracji; od edukacji po mediację kulturową.
Plan władz miejskich wywołał pierwsze protesty. Politycy prawicowej, niechętnej imigrantom Ligi Północnej uznali ten pomysł za "szaleństwo". Ich zdaniem władze miejskie zachęcają do udzielania gościny nielegalnym imigrantom.
- To nie są nielegalni imigranci, lecz ludzie uciekający przed wojną i głodem. Kto używa błędnych sformułowań w złej wierze, robi to tylko dla cynicznych celów wyborczych - odpowiedział burmistrz.