Lider brytyjskich liberałów, wicepremier Nick Clegg odciął się od sugerowanego przez MSW Wielkiej Brytanii planu ograniczenia do 75 tys. rocznie liczby imigrantów zarobkowych z UE. Clegg uznał ten plan za _ nielegalny i niepraktyczny _.
O zamiarze wprowadzeniu takiego limitu pisał tygodnik _ Sunday Times _ powołując się na raport resortu spraw wewnętrznych. 75 tys. to znacznie mniej niż szacowana na ok. 130 tys. migracja netto z UE w ostatnim roku.
W wypowiedzi dla BBC szefowa MSW Theresa May odmówiła skomentowania raportu, choć przyznała, że wprowadzenie limitu jest możliwe w przyszłości. Według niej zasada swobodnego przepływu ludzi w ramach UE - jedna z podstawowych swobód - jest nadużywana m.in. z powodu łatwości uzyskania świadczeń socjalnych w W. Brytanii.
Eksperci zwracają uwagę, że odejście od zasady swobodnego przepływu ludności wymagałoby zmian traktatowych. Lider eurosceptycznej partii UKIP Nigel Farage sądzi, że ograniczeń migracji nie da się wprowadzić bez wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE, natomiast rzeczniczka Partii Pracy ds. polityki wewnętrznej Yvette Cooper ostrzega, że rząd nie jest przygotowany do otwarcia rynku pracy dla Bułgarów i Rumunów od 1 stycznia.
Na comiesięcznej konferencji prasowej Clegg powiedział m.in.: _ Brytyjska gospodarka jest otwarta na świat. Wprowadzenie rocznego limitu imigracyjnego z UE oznaczałoby, że londyńskie City zamarłoby z dnia na dzień. To bardzo szkodliwy pomysł dla brytyjskiego biznesu i kondycji gospodarki _.
Ostrzegł, że dwa miliony Brytyjczyków mieszkających i pracujących w innych państwach UE poczułoby się zaniepokojonych perspektywą działań odwetowych wobec nich. Clegg dodał, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której każdy rząd _ podnosi zwodzony most _, zabraniając obywatelom przemieszczania się w ramach UE w poszukiwaniu pracy.
Ostatnio rząd Davida Camerona zaostrzył kryteria przyznawania imigrantom świadczeń socjalnych.
Czytaj więcej w Money.pl