To oznacza, że nie udało się tej grupie krajów zablokować przepisów. Komisja Europejska uważa, że nie złamała unijnych zasad co zarzucały jej parlamenty 11 krajów, które uważały, że kwestie delegowania pracowników nie powinny być regulowane na poziomie europejskim, lecz krajowym.
- Przeprowadziliśmy analizy i jesteśmy przekonani, że postąpiliśmy zgodnie z zasadami. Niektóre kraje uważają, że idziemy za daleko w tych propozycjach, inne, że są one bardzo dobre. A to oznacza, że są one wyważone - tak mówiła niedawno w Europarlamencie komisarz do spraw zatrudnienia Marianne Thyssen.
Komisja Europejska chce, by firmy wysyłające swoich pracowników za granicę płaciły im nie tylko pensję minimalną obowiązującą w tym kraju, ale także wszystkie dodatki przysługujące osobie na takim samym stanowisku w państwie do którego delegowany jest pracownik. To sprawi, że wysyłanie pracowników za granicę przez polskie firmy stanie się nieopłacalne.
Na nowe przepisy naciskały kraje Europy Zachodniej, które zarzucają firmom z Europy Środkowo-Wschodniej, oferującym tańsze usługi, dumping socjalny i nieuczciwą konkurencję.
Polski rząd, który protestował przeciwko przepisom argumentował, że różnice w wynagrodzeniach w Europie Środkowo-Wschodniej i Zachodniej to rezultat różnic w poziomie rozwoju gospodarczego, a nie przejaw nieuczciwej konkurencji.