Polsce pogrożono palcem także w sprawie niedostatecznego dostosowania naszego prawa wodnego do standardów UE.
Europejski elektroniczny system poboru opłat drogowych pozwala użytkownikom dróg uiszczanie tych opłat w całej UE za pomocą jednego urządzenia pokładowego oraz dzięki zawarciu umowy z jednym dostawcą usług EETS, który ma rozliczać opłaty na terenie całej UE. System ma wyeliminować uciążliwe procedury dla kierowców oraz ułatwić handel transgraniczny.
Od 8 października 2012 r. w krajach unijnych oferowane miały być usługi EETS dla kierowców ciężarówek. Zdaniem Komisji Polska nie wprowadziła koniecznych rozwiązań, które umożliwiają skuteczne ustanowienie dostawców usług EETS.
"Polska ma dwa miesiące na poinformowanie Komisji o podjętych działaniach. W przeciwnym razie Komisja może pozwać Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE" - poinformowano w komunikacie.
W przesłanym PAP komunikacie biuro prasowe ministerstwa infrastruktury i rozwoju zaznaczyło, że działania zmierzające do wdrożenia do polskiego porządku prawnego przepisów decyzji Komisji Europejskiej z 6 października 2009 r. w sprawie definicji europejskiej usługi opłaty elektronicznej oraz jej elementów technicznych były dotychczas i "nadal będą podejmowane przez rząd RP".
"Dowodem tego jest projekt ustawy o zmianie ustawy o drogach publicznych oraz o autostradach płatnych oraz o Krajowym Funduszu Drogowym przyjęty przez Komitet stały Rady Ministrów w marcu br. Należy, zatem stwierdzić, iż prace nad kształtem przepisów umożliwiających oferowanie europejskiej usługi opłaty elektronicznej, czyli +European Electronic Toll Service+ zwanej +usługą EETS+ są zaawansowane, o czym Komisja Europejska była informowana w dotychczas prowadzonej w tej sprawie korespondencji" - wskazał resort infrastruktury.
MIR poinformował także, Polska zaprezentuje swoje aktualne stanowisko w tej sprawie Komisji Europejskiej. "Nowy rząd dokona analizy projektu pod kątem ewentualnego udoskonalenia dotychczas wypracowanych zapisów projektu w szczególności zgodności z przepisami Unii Europejskiej oraz wpływu na polski rynek transportowy" - podkreślono w komunikacie.
Prawo wodne do poprawki
KE zwróciła też Polsce uwagę ws. niedostatecznego dostosowania naszego prawa wodnego do standardów UE. Chodzi o nieprawidłowe stosowanie przepisów dyrektywy wodnej, która zobowiązuje państwa Unii do ochrony i poprawy stanu wszystkich wód. Na razie nie grożą Polsce z tego tytułu kary - uspokaja MŚ.
KE skierowała upomnienie w tej sprawie do polskich władz w listopadzie 2014 r. Teraz uznała, że pomimo podjęcia działań w celu naprawy szeregu niezgodności, pewne przepisy nadal nie są przestrzegane przez nasz kraj.
"Nie wypełniono jak dotąd obowiązków w zakresie wyznaczenia silnie zmienionych części wód, systemu klasyfikacji silnie zmienionych i sztucznych części wód, prowadzonych na dużą skalę prac konserwacyjnych na rzekach, jak również odstępstw od dążenia do celów środowiskowych (przywrócenia dobrego stanu wód najpóźniej do 2015 r.) na poziomie jednolitych części wód" - podkreślono w komunikacie KE.
Komisja zwróciła uwagę, że niedopełnienie naprawy uchybień poważnie zagraża realizacji celów ustanowionych w unijnej dyrektywie. Jeżeli Polska nie podejmie działań w ciągu dwóch miesięcy, Komisja może skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Resort środowiska poinformował w czwartek PAP, że obecnie strona polska oczekuje na formalne przekazanie pisma Komisji Europejskiej, dotyczącego wdrożenia Ramowej Dyrektywy Wodnej (RDW). Zarzuty - jak podkreśla - dotyczą planów gospodarowania wodami przekazanych w 2011 roku. Obecnie przygotowywane są nowe plany, zgodnie z RDW; uwagi KE będą w nich uwzględnione - dodaje resort.
Na razie nie grożą nam z tego tytułu żadne kary - podkreśla ministerstwo.
Dyrektywa wodna zobowiązuje państwa Unii do ochrony i poprawy stanu wszystkich części wód gruntowych i powierzchniowych, aby przywrócić ich dobry stan najpóźniej do 2015 r.