Na południu Belgii spodziewany jest w poniedziałek chaos na drogach, bo blokować je będą kierowcy ciężarówek. Protest, który rozpoczął się w niedzielę o godz. 22, został zorganizowany w związku z wprowadzeniem w kwietniu elektronicznego systemu opłat drogowych.
Blokowane mają być odcinki autostrad przy dojeździe do granicy z Luksemburgiem, Francją i Holandią, a także w okolicach kilku miast we francuskojęzycznej Walonii. Kierowcy ciężarówek nie chcą zaakceptować nowego systemu opłat drogowych. Narzekają, że jest zbyt drogi i źle działa, protestują też przeciwko wysokim karom finansowym za brak opłat, które w sumie wynoszą obecnie prawie 23 tysięcy euro.
- Oni są zdeterminowani. Próby negocjacji z rządem nie przyniosły rezultatów. Jedyna rzecz, jaka im pozostała, to blokada dróg - powiedział Jean-Francois Dondelet, rzecznik związku zrzeszającego kierowców z małych i średnich firm.
Nie wiadomo, jaka będzie skala protestu, bo został on zorganizowany spontanicznie w mediach społecznościowych. Nie poparła go żadna duża centrala związkowa. Skrytykowała go natomiast belgijska federacja przewoźników, która uznała, że protest utrudni rozmowy z rządem.
Poprzednie blokady na początku kwietnia trwały prawie tydzień i sparaliżowały południe Belgii. Zakończyły się, gdy do akcji wkroczyła policja.