- Wczorajszy dzień był bardzo smutny dla Polski, a także dla mnie osobiście, bo podpisywałem wraz z Włodzimierzem Cimoszewiczem Traktat Akcesyjny, który otworzył Polsce drogę do Unii Europejskiej - tak w czwartek Leszek Miller, były premier, skomentował decyzję Komisji Europejskiej o uruchomieniu wobec Polski art. 7 Traktatu z Lizbony.
Według niego decyzja ta, niezależnie od tego, co się dalej wydarzy w tej sprawie, będzie miała "pełne konsekwencje dla naszego kraju".
- Wizerunkowe, polityczne i ekonomiczne - podkreślił Miller.
Były premier tłumaczył, że, po pierwsze, Polska przestanie być liderem naszej części Europy.
- Liderem, który osiągnął znakomite wyniki zarówno w negocjacjach europejskich, jak i w wykorzystywaniu szans, z jakimi wiąże się członkostwo w UE - stwierdził Miller.
Po drugie, jak zauważył, Polsce będzie teraz o wiele trudniej budować koalicje do realizowania polskich interesów.
- Unia Europejska polega na kulturze kompromisu, a z krajem, który ma łatkę niepraworządnego, będzie to bardzo utrudnione - zauważył.
Miller mówił też o ekonomicznych skutkach decyzji Brukseli.
- Inwestowanie w kraju, który nie jest stabilny i są wątpliwości co do niezawisłości sądów, będzie mniej pociągające dla inwestorów zagranicznych - dodał były premier.