Polska po raz kolejny znalazła się na celowniku Komisji Europejskiej. Unijnym biurokratom nie podoba się sposób, w jaki zabezpieczamy się przed przerwami w dostawach gazu. Warszawa otrzymała dwa miesiące na odpowiedź. A to nie jedyny problem, na który wskazała Bruksela.
Komisja Europejska poinformowała, że zgłosiła formalne zastrzeżenia do treści polskiego prawa. Rząd otrzymał dwa miesiące na odpowiedź – w razie jej braku Bruksela uruchomi kolejny etap procedury o naruszenie prawa wspólnotowego. Efektem może być skierowanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pozwu przeciwko Polsce. Ten z kolei ma prawo zobowiązać kraj do zmiany zakwestionowanej ustawy, a nawet nałożyć kary finansowe.
Co najbardziej nie podoba się unijnym biurokratom? Przede wszystkim obowiązujący od października minionego roku przepis, który nakłada na importerów gazu obowiązek utrzymywania tzw. ciągłych zdolności przesyłowych na interkonektorach. Oznacza on, że w razie posiadania rezerw poza granicami Polski, muszę one być wystarczające do pokrycia zapotrzebowania w sytuacji kryzysowej. W razie niedopełnienia tego obowiązku przedsiębiorstwa muszą liczyć się z karami, które sięgać mogą 15 proc. rocznego przychodu.
Cel polskiej ustawy był prosty – zmusić importerów do tworzenia magazynów na terenie Polski. Zdaniem Komisji Europejskiej polskie przepisy "są niezgodne z unijnymi przepisami o zapewnieniu bezpieczeństwa dostaw gazu". Choć przyznano, że każde z państw członkowskich może tworzyć własne regulacje, to nie mogą one utrudniać konkurencji na rynku. A taki właśnie ma być efekt polskiego prawa.
Kwestia dostaw gazu jest najpoważniejszym, ale nie jedynym uchybieniem wobec unijnego prawa. Przynajmniej zdaniem Komisji. Polska, obok Niemiec i Słowenii nie wdrożyła bowiem w pełni przepisów o maksymalnym obciążeniu i wielkości samochodów, które promują auta "ekologiczne". Termin na dostosowanie się do dyrektywy minął w maju minionego roku. Jeśli w ciągu kolejnych dwóch miesięcy trzy wymienione kraje, w tym Polska, nie podporządkują się, sprawa trafi do TSUE.
Trzecim z problemów spowodowanych przez Polskę, na które zwróciła uwagę Bruksela, jest "uchybienie" unijnej dyrektywie ws. recyklingu odpadów budowlanych i niebezpiecznych. Warszawa ma dwa miesiące na odpowiedź - w przeciwnym wypadku sytuacja może rozwijać się w taki sam sposób, jak w przypadku przepisów o magazynowaniu gazu.