Komisje: prawna oraz praw kobiet w europarlamencie poparły budzącą kontrowersje propozycję dyrektywy przewidującej wprowadzenie do 2020 roku 40-procentowej kwoty dla kobiet w radach nadzorczych dużych spółek giełdowych w krajach UE.
_ Na "szklanym suficie" już widać rysy. Będę dalej pracować z Parlamentem Europejskim i Radą UE, byśmy zrobili szybkie postępy w pracach nad projektem przepisów, które stawiają kwalifikacje i zasługi na pierwszym planie _ - skomentowała poniedziałkowe głosowanie komisji PE unijna komisarz sprawiedliwości Viviane Reding, autorka proponowanej dyrektywy.
Projekt ten ma zapewnić lepszą równowagę płci w radach nadzorczych spółek notowanych na giełdzie. Zakłada ustanowienie prawnie wiążącego celu, jakim jest osiągnięcie 40-procentowego udziału w tych organach firm przedstawicieli płci niedostatecznie reprezentowanej.
Spółki będą zobowiązane do powoływania kandydatów na te stanowiska na podstawie ich kwalifikacji oraz jasnych i neutralnych pod względem płci kryteriów. W przypadku, gdy kandydaci mają takie same kwalifikacje, pierwszeństwo ma mieć kandydat tej płci, która jest niedoreprezentowana.
_ Nie chodzi nam o stwarzanie kobietom preferencyjnych warunków tylko ze względu na płeć, ale o uczciwe stosowanie obiektywnych kryteriów naboru, o niedyskryminowanie kobiet, które są równie dobrze wykształcone, doświadczone, mają potencjał i zdolności do zajmowania tak odpowiedzialnych stanowisk, nie mniejszy niż mężczyźni _ - oświadczyła po głosowaniu polska europoseł Joanna Skrzydlewska (PO).
Kwoty mają być od 2020 roku, ale w firmach publicznych już w 2018 roku, tak by dały one dobry przykład. Z tych przepisów wyłączone będą przedsiębiorstwa zatrudniające poniżej 250 osób i z dochodem mniejszym niż 50 mln euro rocznie.
Wiele emocji w trakcie prac komisji nad projektem dyrektywy wzbudziła propozycja sankcji za niespełnianie wymogów dyrektywy. Kraje UE mają same decydować o rodzaju kar, mając do wyboru grzywny administracyjne, wykluczenie z przetargów publicznych, zakaz dotacji, czy pomocy państwa. _ Sankcje będą mogły być nałożone na daną firmę jedynie w przypadku niewprowadzenia wymaganych procedur rekrutacji, a nigdy za samo nieosiągnięcie celu 40 procent. Do państw członkowskich będzie należało wprowadzanie ewentualnych kar _ - wyjaśnił polski eurodeputowany Tadeusz Zwiefka (PO).
Cały Parlament Europejski ma głosować nad dyrektywą jeszcze przed końcem tego roku. Część krajów Unii sprzeciwia się jednak proponowanym zapisom. Według polskich eurodeputowanych przeciwnicy kwot dla kobiet mogą zablokować przyjęcie nowej dyrektywy.
Według opublikowanych w poniedziałek danych KE udział kobiet w radach nadzorczych dużych spółek wzrósł z 15,8 proc. w październiku 2012 do 16,6 proc. w kwietniu 2013 r. Jednak w kilku krajach: Polsce, Rumunii, na Litwie, Malcie, w Grecji, Portugalii i Wielkiej Brytanii udział ten się zmniejszył. W Polsce kobiety stanowią 10,3 proc. członków rad nadzorczych; to o 1,4 punktu procentowego mniej niż w październiku 2012 r.
Czytaj więcej w Money.pl