Porozumienie wywołuje także liczne protesty. Obawy budzą przede wszystkim regulacje dotyczące jakości żywności, które są inne w USA niż w UE. Jeszcze nie dawno strona amerykańska liczyła, że do końca kadencji prezydenta Obamy uda się ustalić kompletny tekst TTIP. Teraz Parlament Europejski twierdzi, że będzie to bardzo trudne.
W ubiegłym tygodniu premier Beata Szydło pytana o negocjowaną umowę, mówiła dziennikarzom, że rząd w Warszawie poprze TTIP tylko przy zachowaniu polskich interesów.
- Polski rząd zrobi wszystko, żeby zabezpieczyć polskie interesy, natomiast widzimy oczywiście również potrzebę nawiązania takich relacji i takiej umowy, tyle że na zasadach bezpiecznych i zasadach, które będą zabezpieczały polskie interesy - przekonywała premier.
Obecnie na negocjacyjnym stole nadal są dwie propozycje porozumienia: jedna europejska a druga amerykańska, które tylko mniej więcej w połowie są identyczne. Pod koniec ubiegłego miesiąca premier Francji Manuel Valls ocenił, że porozumienie nie idzie w dobrą stronę i nie zostanie zaakceptowane.
Unijni urzędnicy przekonują w nieoficjalnych rozmowach z Polskim Radiem, że to tylko element negocjacji, bo Komisja Europejska cały czas ma mandat od wszystkich członków Wspólnoty na prowadzenie rozmów.
Niemiecki eurodeputowany Bernd Lange, który jest sprawozdawcą Parlamentu Europejskiego ds. TTIP, przyznał, że negocjacje mogą się przedłużyć nawet o lata. - Mamy wiele przysłowiowych "gorących ziemniaków", czyli drażliwych spraw, które są do rozwiązania w tej umowie, a podczas tego tygodniowych negocjacji nie dyskutowano o nich. To jest problem, bo czas administracji Baracka Obamy jest ograniczony i trudno będzie zakończyć negocjacje w tym roku - mówił.
Z kolei amerykańscy negocjatorzy przyznają, że krytyka TTIP zarówno przez Donalda Trumpa jak i Hilary Clinton nie ułatwia rozmów. Twierdzą jednak, że nowy prezydent USA nie wycofa się z umowy, bo "każdy polityk" lubi jak powstają nowe miejsca pracy, a to ma m.in. ułatwić nowe porozumienie handlowe między UE a USA.
W momencie kiedy będzie gotowy dokument, to zostanie on skierowany do Rady Europejskiej, skąd trafi pod obrady i głosowanie Parlamentu Europejskiego. Następnie umowa będzie musiała zostać ratyfikowana przez wszystkie 28 państw UE.