Kraszewski: Przejście na zieloną energię - trudne

Nasza pozycja jest trudna: mamy gospodarkę opartą na węglu, wysokoemisyjną, podczas, gdy Komisja Europejska forsuje plany maksymalnej redukcji emisji CO2 w krótkim czasie. Nadmierna emisja byłaby karana. Koszty poniosłaby cała gospodarka.

Dlatego polski rząd domaga się sporządzenia analizy kosztów proponowanych celów redukcyjnych dla każdego kraju z osobna: dla Polski byłyby one nieporównywalnie większe, niż dla krajów korzystających z innych źródeł energii niż węgiel.

Andrzej Kraszewski, jeszcze przed sopockim spotkaniem Rady, powiedział, że na razie przejście z gospodarki węglowej na czystą, zieloną energię nie jest takie proste.

- _ Jeżeli byśmy zastanowili się nad energetyką wiatrową lub biomasą, to są to bardzo potrzebne i cenne inicjatywy i należy je rozwijać, ale one w tej chwili ani cenowo, ani ze względu na uwarunkowania pogodowe nie mogą być konkurencją dla energetyki systemowej _- uważa minister Kraszewski.

Wprowadzanie pakietu energetyczno klimatycznego podraża koszty energii elektrycznej. Są one w Unii o 20 proc. wyższe niż w Stanach Zjednoczonych i aż o 200 proc. wyższe niż w Chinach. Jest to równoznaczne ze zmniejszeniem konkurencyjności europejskiej gospodarki. Pojawia się więc nowe ryzyko: skłonność do przenoszenia uzależnionego od węgla biznesu w te rejony świata, gdzie zaostrzone normy nie obowiązują.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/158/t97438.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/pawlak;przeciwny;unijnym;limitom;co2,145,0,870033.html) Pawlak przeciwny unijnym limitom CO2
W sprawie walki z globalnym ociepleniem we Wspólnocie istnieje różnica zdań. Część państw chce bardziej ambitnych planów, część - jak Polska - jest przeciwna, w związku z tym, że jej gospodarka jest oparta w większości na węglu. Komisja Europejska też jest zwolennikiem ambitnego podejścia - chce zmienić dotychczasowe plany i zwiększyć redukcję emisji dwutlenku węgla z 20 do 30 procent do 2020 roku.

Rzecznik Komisji Isaac Valero Ladron powiedział, że Bruksela liczy na Warszawę w tej sprawie.

- _ Podsumujemy dotychczasowe wnioski, zobaczymy jakie są nasze stanowiska i co możemy osiągnąć w Durbanie. Mamy oczekiwania związane z Polską. Naprawdę mamy nadzieję, że Polska pomoże nam w tym procesie i odegra konstruktywną rolę w przygotowaniach wniosków do konferencji w Durbanie _ - stwierdził Ladron.

Polska jednak nie chce się zgodzić na większą redukcję emisji CO2 i dlatego kilka tygodni temu na spotkaniu unijnych ministrów środowiska w Luksemburgu zablokowała bardziej ambitne plany w tej sprawie. W ubiegłym tygodniu zaskarżyła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej decyzję Brukseli dotyczącą przyznania darmowych pozwoleń do emisji dwutlenku węgla po 2012 roku.

Komisja chce bowiem, żeby wyznacznikiem darmowych limitów był poziom emisji przy użyciu najnowocześniejszych technologii dostępnych w Unii. Zdaniem Warszawy sprowadza się do wykorzystywania głównie technologii gazowych, podczas gdy w Polsce powszechnie stosowany jest węgiel. Rząd podkreśla, że najbardziej ucierpi na tym przemysł energochłonny i firmy chemiczne, papiernicze, huty, czy zakłady azotowe będą musiały kupować więcej praw do emisji dwutlenku węgla, a to doprowadzi do podwyżki cen prądu.