Wykluczyła też możliwość umorzenia greckich długów oraz zdementowała doniesienia o sugerowaniu przez Wolfganga Schaeuble dymisji.
Aktualizacja: 09:40
- Opcja Grexitu leżała co prawda też na stole, ale zdecydowaliśmy się na inne rozwiązanie - powiedziała Merkel w wywiadzie dla pierwszego programu telewizji publicznej ARD.
- Teraz liczy się wynik szczytu państw strefy euro - podkreśliła kanclerz. Jak zaznaczyła, kraje eurolandu zdecydowały się na zaoferowanie Grecji nowego pakietu pomocowego. - Teraz trzeba zrealizować ten plan - powiedziała Merkel w wywiadzie przeprowadzonym na zakończenie sezonu politycznego. W przyszłym tygodniu szefowa rządu rozpoczyna urlop.
Propozycję czasowego zawieszenia członkostwa Grecji w strefie euro forsował minister finansów Wolfgang Schaeuble. Polityk CDU uważa, że byłoby to z punktu widzenia Aten lepsze rozwiązanie, pozwalające na redukcję greckiego długu. Dopóki Grecja pozostaje w Unii Walutowej, redukcja długu jest zdaniem Schaeublego niemożliwa.
W wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Der Spiegel" Schaeuble sugerował, że podałby się do dymisji, gdyby ktokolwiek próbował zmusić go do zmiany stanowiska.
- Nikt nie prosił mnie o dymisję - powiedziała Merkel proszona o ustosunkowanie się do tych doniesień.
Konflikt w partii i "dwóch kanclerzy"?
Spór Angeli Merkel z jej ministrem finansów Wolfgangiem Schaeuble o politykę wobec Grecji doprowadził do utraty przez szefową rządu i przewodniczącą CDU nieograniczonej władzy w partii i jest jednym z głównych tematów zachodnich mediów. "Schaeuble stał się drugim kanclerzem" - pisze "Sueddeutsche Zeitung".
"W zeszłym tygodniu skończyła się wszechmoc Merkel w CDU" - pisze autor opublikowanego w poniedziałek komentarza Robert Rossmann. Przypomina, że od wyborów parlamentarnych w 2013 roku, gdy szefowa CDU doprowadziła swoją partię do niemal absolutnej większości, jej nieograniczona władza była niekwestionowana.
Merkel wyrósł w osobie Schaeublego "konkurencyjny kanclerz" - stwierdza Rossmann. Jak zaznacza, dzięki twardej polityce w stosunku do Grecji minister finansów "zdobył serca członków partii". Gdyby klub parlamentarny CDU/CSU mógł swobodnie wypowiedzieć się, komu bardziej ufa w polityce wobec Grecji, Schaeuble zdobyłby więcej głosów niż Merkel - ocenia komentator.
Po wydarzeniach w zeszłym tygodniu kanclerz nie może tak jak dawniej podejmować decyzji całkiem swobodnie, lecz musi brać pod uwagę stanowisko Schaeublego. "SZ" przypomina, że podczas głosowania w Bundestagu nad wnioskiem rządu o zgodę na podjęcie negocjacji z Grecją 65 posłów CDU/CSU odmówiło jej poparcia; 60 głosowało przeciwko, 5 wstrzymało się od głosu.
"To był jak dotąd największy bunt przeciwko niej" - ocenia Rossmann. Gdyby Schaeuble odmówił Merkel poparcia, kanclerz musiałaby obawiać się o większość w swoim klubie. Głosowanie mogło stać się "początkiem końca jej kariery kanclerskiej" - podkreśla komentator.
Nie będzie umorzenia długów
Ponownie wykluczyła też umorzenie Grecji długów. - Klasyczny haircut, czyli umorzenie 30 do 40 proc. długów, nie jest w Unii Walutowej możliwe - zaznaczyła. - Przedmiotem negocjacji mogą być natomiast ułatwienia, polegające na wydłużeniu czasu spłaty kredytów oraz obniżeniu odsetek. Warunkiem podjęcia rozmów na ten temat jest jednak pozytywna ocena realizacji przez Grecję pierwszego etapu programu pomocowego - zastrzegła kanclerz.
Merkel powiedziała, że krytyka z zagranicy, zarzucająca jej chłód i brak serca oraz narzucenie Grecji "niemieckiego dyktatu oszczędnościowego" nie wpływa na jej postawę. - Nie chodzi o to, by być lubianą lub dostać nagrodę piękności - wyjaśniła. - Robię to, co powinno być moim zdaniem wykonane. Kompromisy dla samych kompromisów nie rozwiążą problemów Europy - dodała Merkel.
Odnosząc się do problemu uchodźców napływających do Europy, Merkel ostrzegła, że jeśli nie dojdzie do "sprawiedliwego podziału uchodźców" pomiędzy kraje UE, to umowa z Schengen, gwarantująca swobodny przepływ osób, "nie utrzyma się". - Musimy to uratować i dlatego musimy sprawiedliwie podzielić obciążenia - dodała szefowa niemieckiego rządu.
Pomoc dla Grecji przesądzona, czas na zaciskanie pasa
Uzgodnione na niedawnym szczycie eurolandu wsparcie, ma wynieść do 86 mld euro. Grecy muszą się jednak w zamian przygotować na zaciśnięcie pasa. W planie przedstawionym pod koniec ubiegłego tygodnia znalazły się zapisy o ujednoliceniu systemu stawek od towarów i usług w wysokości 23 procent. Podniesione mają zostać VAT od restauracji (obecnie obowiązuje 13-procentowa stawka) oraz od produktów podstawowych, prądu, wody i hoteli, który wynosiłby 13 procent.
Grecki rząd zaproponował również podwyższenie podatku od firm żeglugowych oraz zniesienie ulg podatkowych dla wysp, poczynając od tych najbogatszych i najbardziej popularnych wśród turystów. Te środki miałyby stopniowo zacząć wchodzić w życie w październiku i w pełni obowiązywać do końca 2016 roku. Ulgi zostaną utrzymane jedynie na najbardziej odległych wyspach.
Wśród propozycji znalazło się także podniesienie wieku emerytalnego do 67 lub minimum 62 lat. Proces ten ma przebiegać stopniowo do 2022 roku.
Przewidziano również deregulację niektórych zawodów, m.in. inżynierów i notariuszy. Władze Atenach zaproponowały także zmniejszenie wydatków wojskowych o 300 milionów euro do końca 2016 roku i ustalenie sztywnego harmonogramu prywatyzacji.
Rząd zgodził się sprzedać pozostające udziały państwa w greckiej spółce telekomunikacyjnej OTE, której głównym akcjonariuszem jest Deutsche Telekom. Zapowiedziano też przetargi w sprawie prywatyzacji portów w Pireusie i Salonikach do października tego roku. Grecy mają też wdrożyć przepisy usprawniające ściągalność podatków poprzez reorganizację systemu pobierania danin publicznych.