Porozumienie w sprawie Grecji, zawarte przez kraje eurolandu, podzieliło hiszpańską scenę polityczną. Rząd uważa, że umowa wzmocni euro i przyczyni się do rozwoju Grecji. Skrajna lewica nazywa porozumienie zemstą Niemiec i Angeli Merkel.
Uczestniczący w negocjacjach premier Mariano Rajoy uważa, że w Brukseli podjęto decyzje dobre dla Aten i Europy. Rajoy zapewnił, że trudne zobowiązania narzucone Grecji nie są zemstą za przeprowadzone tam referendum w sprawie akcji pomocowej Brukseli.
Jego opinii nie podziela skrajna lewica. Ugrupowania te twierdzą, że kraje strefy euro, a przede wszystkim Niemcy, świadomie poniżyli Greków.
Partia Podemos - zwana hiszpańską Syrizą - porównała zawarte w Brukseli decyzje do aktu terrorystycznego. Lewica zarzuciła też Berlinowi chęć - jak to określiła - wypchnięcia Aten ze strefy euro.
Socjaliści - największa siła opozycyjna - twierdzą, że Grecja pozostała w eurolandzie wyłącznie dzięki wsparciu europejskiej socjaldemokracji, a przede wszystkim dzięki wysiłkom prezydenta Francji Francois Hollande'a.