Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Monika Szafrańska
|

Unijny projekt ws. linków. Część europosłów chce złagodzenia projektu przepisów

5
Podziel się:

KE chce nałożyć surowe przepisy prawa autorskiego m.in. na witryny informacyjne i serwisy społecznościowe, gdzie zamieszczane są linki odsyłające np. do artykułów publikowanych przez inne media.

Unijny projekt ws. linków. Część europosłów chce złagodzenia projektu przepisów
(Cancillería Ecuador/wikimedia (CC BY-SA 2.0))

Europosłowie z różnych ugrupowań chcą odrzucenia planów KE zakładających nałożenie surowych przepisów prawa autorskiego m.in. na witryny informacyjne i serwisy społecznościowe, gdzie zamieszczane są linki odsyłające np. do artykułów publikowanych przez inne media.

Europosłowie zrzeszyli się w tym celu w ramach inicjatywy "Ocal link" ("Save the link").

Przedstawione jeszcze w ub.r. przez Komisję Europejską propozycje nowych przepisów prawa autorskiego po raz pierwszy objęły także wydawców prasowych. W ramach ochrony ich praw KE chce wprowadzić m.in. regulacje dotyczące linkowania treści. Zgodnie z nowymi przepisami, odnośniki odsyłające np. do artykułów czy wiadomości publikowanych w sieci zostałyby znacznie okrojone.

I tak zamieszczane np. w mediach społecznościowych takich jak Facebook czy Twitter albo przez tzw. agregaty wiadomości (np. Google News) linki nie mogłyby mieć graficznej formy zdjęć ani żadnych fragmentów materiału (w tym tytułu tekstu, nagłówka ani nawet wyrazów wskazujących na treść tekstu). Złamanie tych zasad oznaczałoby naruszenie praw autorskich i mogłoby grozić grzywną.

Przeciwko tym propozycjom protestują nie tylko serwisy internetowe i ich użytkownicy, ale także niektórzy europosłowie. Ci ostatni postanowili sprzeciwić się planom Komisji i powołali inicjatywę "Ocal link" ("Save the link"). Projekt skupił przedstawicieli wszystkich sił politycznych europarlamentu - od lewicy, przez liberałów po eurosceptyków.

- Obawiamy się, że propozycje Komisji doprowadzą do ograniczenia wolności słowa w internecie - uważa włoska europosłanka Laura Ferrara z eurosceptycznego Ruchu Pięciu Gwiazd.

- Nasza wolność w odniesieniu do publikowania wiadomości online jest zagrożona. Jeśli nie powstrzymamy planów KE, to istnieje zagrożenie, że agregatory wiadomości, czyli strony odsyłające czytelników do treści publikowanych przez europejskie media, będą musiały zwyczajnie zakończyć działalność. To uderzy zresztą nie tylko w serwisy informacyjne, ale także w prywatne blogi i strony internetowe. Do tego, jeśli te przepisy wejdą w życie, to publikowanie linków na Facebooku czy Twitterze będzie mogło skończyć się nawet grzywną - mówi PAP niemiecka europosłanka Julia Reda z grupy Zielonych.

Zdaniem Redy, ostatecznym celem nowych regulacji jest "próba zmuszenia serwisów internetowych i prywatnych użytkowników do płacenia wydawcom za możliwość udostępniania ich treści". Zdaniem europosłanki jest to ryzykowne, bo może odnieść odwrotny efekt - portale internetowe przestaną promować publikowane przez media treści, przez co wydawcy staną się mniej widoczni na rynku.

Europosłowie sądzą też, że nowe przepisy mogą zaburzyć równowagę na rynku wydawniczym.

- Pobieranie opłat za linkowanie tylko zaszkodzi pluralizmowi mediów - uważa polska europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg z frakcji socjaldemokratów. Podobne zdanie ma jej partyjny kolega Włoch Brando Benifei, według którego "plan KE uderzy w małych wydawców i innowacyjne startupy".

Europosłowie chcą, żeby Komisja złagodziła regulacje ws. linkowania i zamieszczania treści informacyjnych m.in. na portalach internetowych czy w mediach społecznościowych.

- Uważamy, że przepisy ws. prawa autorskiego powinny być wyraźniej zdefiniowane. Nie chcemy "okrajania" linków ani kar dla internautów za ich zamieszczanie i te zapisy powinny być poprawione i jasno sformułowane. Oczywiście uważam, że mechanizm ochrony praw wydawców powinien istnieć i powinny funkcjonować różnego rodzaju zabezpieczenia, m.in. każdy publikowany link powinien odsyłać do źródła, z którego pochodzi tekst, tak żeby internauta wiedział, gdzie materiał został opublikowany i kto jest jego autorem - mówi PAP europoseł Michał Boni z Europejskiej Partii Ludowej.

Poselska inicjatywa już zaczęła przynosić pierwsze rezultaty.

- Podczas sesji w Strasburgu spotkałem się z komisarzem Adrusem Ansipem (komisarzem UE ds. jednolitego rynku cyfrowego - przyp. red.) i rozmawialiśmy na ten temat. Przyznał, że faktycznie zapis o linkach może być różnie interpretowany. Deklarował, że Komisja jest otwarta na nasze propozycje - dodaje Boni.

Europosłowie będą kontynuowali prace nad swoimi propozycjami ws. prawa autorskiego w Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego.

Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana, PAP

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(5)
WYRÓŻNIONE
Borec
8 lat temu
"łamanie tych zasad oznaczałoby naruszenie praw autorskich i mogłoby grozić grzywną." - urzednicy jak zawsze od konca. Co autorzy tekstow mysla na temat linkowania? Czy nie jet tak, ze chca aby artykul przeczytalo jak najwiecej ludzi? Gdzie sie podziala wolnosc mediow o ktore taka walka jest chociazby w Polsce ostatnio? Gdzie wogole jest wolnosc w UE skoro nie mozna bezpiecznie wyjsc na ulice, nie mozna skrytykowac agresji jesli tej agresji dopuszcza sie uprzywilejowana grupa... Zyjemy w klatce poprawnosci politycznej, a wolni jestesmy tak dlugo jak tej narzuconej poprawnosci chcemy przestrzegac.
Heh
8 lat temu
Im to się tam nudzi...
banany
8 lat temu
demokracji ciąg dalszy a kodomici będą podskakiwać?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (5)
Irek
8 lat temu
Za komuny się smieliśmy że wielki brat jest w Moskwie a świat Orwella wydawał się tak bliski a Terez jestem w świecie Orwella wielki Brat został Unia Europejska i wcale nie jest mi do śmiechu. Niewiem jak wy ale ja zaczynam się dusić brakiem wolności jesteśmy sledzeni 24 h na dobę, ograniczają nam prawa do wypowiedzi może w pracach magisterskich też nie będzie można powołać się na artykuły naukowe?
Magda
8 lat temu
Przecież linkowanie to świetna reklama dla tekstu lub produktu. Dlatego na wielu stronach są od razu przyciski likeit albo udostępnij. Nie rozumiem o co im chodzi.
banany
8 lat temu
demokracji ciąg dalszy a kodomici będą podskakiwać?
Heh
8 lat temu
Im to się tam nudzi...
Borec
8 lat temu
"łamanie tych zasad oznaczałoby naruszenie praw autorskich i mogłoby grozić grzywną." - urzednicy jak zawsze od konca. Co autorzy tekstow mysla na temat linkowania? Czy nie jet tak, ze chca aby artykul przeczytalo jak najwiecej ludzi? Gdzie sie podziala wolnosc mediow o ktore taka walka jest chociazby w Polsce ostatnio? Gdzie wogole jest wolnosc w UE skoro nie mozna bezpiecznie wyjsc na ulice, nie mozna skrytykowac agresji jesli tej agresji dopuszcza sie uprzywilejowana grupa... Zyjemy w klatce poprawnosci politycznej, a wolni jestesmy tak dlugo jak tej narzuconej poprawnosci chcemy przestrzegac.