Inwestycje w portach lotniczych współfinansowane ze środków UE przynoszą znikome korzyści w stosunku do kosztów - wynika ze sprawozdania Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Polska, na tle innych, nie wypada najgorzej.
W opublikowanym sprawozdaniu, Europejski Trybunał Obrachunkowy stwierdził, że inwestycje w portach lotniczych współfinansowane ze środków unijnych, nie doprowadziły do oczekiwanych rezultatów i dały znikome korzyści w stosunku do kosztów. Na przykład grecki port lotniczy w Kastorii miał w latach 2005-2012 176 tys. euro przychodu, ale koszty jego utrzymania wyniosły w tym czasie 7,7 mln euro. Na rozbudowę drogi startowej w Kastorii przeznaczono dodatkowo 16,5 mln euro, ale żaden samolot typu, dla którego przebudowy dokonano, nigdy tam nie wylądował.
_ - Skontrolowaliśmy projekty inwestycyjne w 20 portach lotniczych - w Estonii, Grecji, we Włoszech, w Polsce i Hiszpanii - na które w latach 2000-2013 przeznaczono ponad 600 mln euro ze środków UE _ - powiedział główny audytor Europejskiego Trybunału Obrachunkowego Luc T'Joen.
Kontrolę przeprowadzono od maja 2013 r. do października 2014 r. W Polsce zbadano lotniska w Gdańsku i Rzeszowie.
Jak powiedział T'Joen, brak odpowiedniego planowania i prognozowania spowodował, że ze środków UE dofinansowano budowę portów lotniczych, z których część była położona zbyt blisko siebie. Niektóre projekty budowlane były też za duże w stosunku do liczby samolotów i pasażerów.
Kontrolerzy ustalili także, że działalność niektórych portów lotniczych w dłuższej perspektywie nie jest rentowna, niektóre z nich nie są dostatecznie wykorzystywane, a część nie była wykorzystywana wcale.
_ - Jedynie w przypadku połowy portów lotniczych można było wykazać faktyczną potrzebę realizacji inwestycji finansowanych ze środków UE i że infrastruktura powstała w wyniku tych inwestycji często nie była dostatecznie wykorzystywana _ - powiedział T'Joen.
Kontrolerzy wykazali, że zaledwie w połowie skontrolowanych portów lotniczych wzrosła liczba pasażerów, zaś w ponad połowie znacznie zawyżono prognozowany wzrost natężenia ruchu lotniczego. Przykładowo w porcie lotniczym w Kordobie (Hiszpania) w 2013 r. liczba pasażerów wyniosła niespełna 7 tys., podczas gdy prognozy przewidywały 179 tys. Dodatkowo w przypadku większości portów lotniczych istniało niewiele dowodów świadczących o poprawie jakości obsługi klienta lub o korzyściach gospodarczo-społecznych, takich jak stworzenie dodatkowych miejsc pracy.
Z kontroli wynika, że siedem portów lotniczych (głównie te, w których liczba pasażerów nie przekracza 100 tys. rocznie) nie jest samowystarczalnych pod względem finansowym i trudno im będzie działać bez wsparcia ze środków publicznych.
Ponadto, stwierdzili oni, że w przypadku większości zbadanych portów lotniczych doszło do opóźnień w budowie oraz w ostatecznym oddaniu do użytku. Wynosiły one średnio niemal dwa lata. W połowie portów lotniczych odnotowano przekroczenie kosztów, w wyniku czego państwa członkowskie musiały wydać z budżetów krajowych niemal 100 mln euro więcej, niż początkowo planowano.
Zdaniem kontrolerów finansowanie nie zostało dobrze skoordynowane przez państwa członkowskie. W Estonii, we Włoszech i w Hiszpanii nie sporządzono strategicznych długofalowych planów rozwoju portów lotniczych.
Polska na w tej kontroli nie wypada najgorzej. Kontrolerzy stwierdzili, że na 20 lotnisk, port w Gdańsku był jednym z czterech, które były samowystarczalne finansowo. A z kolei lotnisko w Rzeszowie jest w grupie siedmiu lotnisk, które ma szanse być dochodowe w średnioterminowej perspektywie.
Zdaniem kontrolerów, tylko Polska przedstawiła wizję strategii rozwoju portów lotniczych.
Jak powiedział T'Joen, audytorzy nie zajmowali się przypadkiem portu w Gdyni, gdyż w tej sprawie wypowiedziała się już Komisja Europejska. KE nakazała bowiem, by port lotniczy Gdynia-Kosakowo zwrócił 21,8 mln euro (91,7 mln zł) pomocy, jaką otrzymał od samorządów Gdyni i gminy Kosakowo.
Według kontrolerów, w okresie programowania 2014-2020 Komisja powinna dopilnować, by państwa członkowskie przydzielały środki UE jedynie na infrastrukturę tych portów lotniczych, które są rentowne i dla których przeprowadzono odpowiednią ocenę potrzeb inwestycyjnych i właściwie wykazano te potrzeby.
Czytaj więcej w Money.pl