Malta była celem firm powiązanych z włoską mafią, rosyjskimi rekinami finansjery i wysoko postawionymi ludźmi elity w Turcji czy Włoszech - wynika z dziennikarskiego śledztwa European Investigative Collaborations (EIC). Z raju podatkowego na małej wysepce korzystają największe firmy z Niemiec, Francji czy Hiszpanii.
Kilkanaście redakcji europejskich należących do sieci EIC rozpoczęło w piątek publikację tysięcy poufnych dokumentów, pokazujących, w jaki sposób wielkie firmy z całego świata wykorzystują system podatkowy Malty do zmniejszenia podatków, unikania ich płacenia, a nawet prania brudnych pieniędzy.
EIC ma publikować systematycznie dokumenty tzw. "Malta Files" przez najbliższe dwa tygodnie. Na razie nic nie wiadomo o interesach polskich firm i biznesmenów na Malcie. Pierwsze materiały z dziennikarskiego śledztwa dotyczą przede wszystkim dziewięciu krajów. Chodzi o Niemcy, Portugalię, Rumunię, Francję, Chorwację, Belgię, Włochy, Szwecję i Hiszpanię.
Okazuje się, że wyspa licząca około 430 tys. mieszkańców, była celem firm powiązanych z włoską mafią, rosyjskimi rekinami finansjery i wysoko postawionymi ludźmi elity w Turcji. Co ich przyciąga? Najniższa stawka opodatkowania zysków w Unii Europejskiej, która wynosi zaledwie 5 proc.
Jak to możliwe, że podatek jest tak niski? Oficjalnie stawka opodatkowania przedsiębiorstw na wyspie wynosi 35 proc., jednak w przypadku firm zagranicznych naliczany jest zwrot w wysokości sześciu siódmych, co oznacza, że realny poziom opodatkowania wynosi zaledwie 5 proc., podczas gdy unijna średnia to 22 proc. Cały mechanizm w prosty sposób opisuje poniższa grafika przygotowana przez "Malta Files".
W upublicznionych do tej pory materiałach znajdziemy m.in. informacje o zięciu prezydenta Turcji, który stworzył na Malcie i w Szwecji takie struktury, które pozwoliły jego holdingowi (Calik Holding) zaangażowanemu m.in. w energetyce i budownictwie uniknąć płacenia milionów dolarów.
Dziennik "Malta Today", który brał udział w europejskim śledztwie dziennikarskim, opisał też szczegółowo powiązania z rosyjskimi miliarderami. Jednym z nich jest Oleg Boyko - współzałożyciel telewizji Fashion TV, który dorobił się majątku na prywatyzacji przeprowadzanej w Rosji w latach 90. Zarabiał w ostatnim czasie na udzielaniu szybkich pożyczek. Miliony dolarów płynące do jego firmy z pożyczek oprocentowanych nawet na 700 proc. trafiały na Maltę, gdzie były oprocentowane na 5 proc. Zupełnie legalnie w świetle tamtejszego prawa.
Włoski "L'Espresso" podał, że Włochy są pierwszym krajem pod względem powiązań z "Malta Files". Wskazuje na blisko 8 tys. maltańskich firm kontrolowanych przez włoskich akcjonariuszy. Do tego dochodzą politycy, artyści oraz ludzie powiązani z mafią. Listę z nazwiskami i nazwami spółek dziennik opublikuje w niedzielnym numerze.
Teraz "L'Espresso" informuje, że lecą już pierwsze głowy wśród polityków. Do dymisji podał się Enrico Cantone z Ruchu Pięciu Gwiazd. Kilka lat temu był współwłaścicielem CR Holding i Carsins UE zarejestrowanych na Malcie.
Również wielkie znane marki zza naszej zachodniej granicy są obecne na Malcie. Niemiecki tygodnik "Der Spiegel" wymienia m.in.: BMW, BASF, Deutsche Bank, Pumę, Boscha czy Lufthansę. Działają na wyspie zazwyczaj ich spółki zależne i jak zapewniają ich przedstawiciele, wszystko odbywa się tam zgodnie z prawem.
"Malta Files" to już kolejna afera związana z rajami podatkowymi. Wcześniej dziennikarskie śledztwa dotyczyły m.in. Panamy i Wysp Bahama. Bohaterami "Panama Papers" byli m.in. Petro Poroszenko, Pedro Almodovar, Jacke Chan, Michel Platini i Lionel Messi. Z kolei "Bahama Leaks" uderzyła m.in. w Neelie Kroes (była unijna komisarz ds. konkurencji, a dziś doradca Merrill Lynch i Ubera). Spośród prominentnych polityków na liście pojawił się również były minister górnictwa i energii Kolumbii - Carlos Caballero Argaez oraz oraz Paweł Brzezicki z (wiceminister w resorcie gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej).