Europejski Rzecznik Praw Obywatelskich zbada powiązania Mario Draghiego (na zdjęciu) z przedstawicielami dużych, prywatnych instytucji finansowych. Zarzuty wobec szefa EBC pojawiły się w newralgicznym momencie. Powoli dobiega końca era bardzo "luźnej" polityki, jaką od lat prowadzi bank.
Pod lupą Rzecznika znalazła się przede wszystkim aktywność szefa Europejskiego Banku Centralnego (EBC) w grupie G30. To forum dyskusyjne, na którym od kilkudziesięciu lat spotykają się najważniejsi ludzie finansjery. Do tego grona, obok Draghiego, należą szefowie największych banków centralnych świata, banków komercyjnych i innych znaczących instytucji finansowych.
Właśnie styk pomiędzy bankami państwowymi i nadzorowanymi przez nie prywatnymi instytucjami wzbudza największe kontrowersje. Skargę do Rzecznika złożyła jedna z organizacji non-profit o nazwie Corporate Europe Observatory, walcząca z nieuczciwym lobbingiem.
- Moja decyzja o otwarciu śledztwa wynika z faktu, że w ostatnich latach wpływ EBC na europejski, ale także światowy sektor bankowy bardzo znacząco wzrósł - tłumaczy Emily O'Reilly, Europejski Rzecznik Praw Obywatelskich w rozmowie z "Financial Times". - Moje biuro zwróciło się już do EBC w sprawie umówienia spotkania w celu wyjaśnienia wątpliwości i przedstawienia odpowiednich dokumentów, które zostaną poddane wnikliwej kontroli.
Co jeśli potwierdzą się zarzuty Corporate Europe Observatory? Rzecznik nie ma narzędzi do pociągnięcia kogokolwiek do odpowiedzialności. Nie nałoży żadnych sankcji, ale może wydać rekomendacje, którymi w dalszej kolejności zająłby się Parlament Europejski.
Do tematu odniósł się rzecznik EBC. W oświadczeniu przesłanym "Financial Times" obiecał przekazać wszelkie dokumenty niezbędne do zbadania sprawy.
"Traktaty zobowiązują EBC do utrzymania dialogu z różnymi interesariuszami. Grupa G30 jest ważnym forum, na którym mają możliwość spotkać się obecni i byli prezesi banków centralnych, ministrowie finansów, przedstawiciele świata nauki i sektora prywatnego. Jesteśmy mocno zaangażowani w te spotkania, ale zawsze pamiętamy o zasadach i ograniczeniach, które pozwolą na uniknięcie potencjalnego konfliktu interesów" - wynika z oświadczenia banku.
Temat wątpliwych powiązań Mario Draghiego z prywatnymi bankami wraca po prawie pięciu latach przerwy. Również w 2012 roku wewnętrzne służby Unii Europejskiej przeprowadziły dochodzenie na wniosek Corporate Europe Observatory. EBC zostało jednak oczyszczone z wszelkich zarzutów i temat ucichł.
Warto przypomnieć, że pięć lat temu zarzuty wobec szefa EBC pojawiły się w bardzo specyficznym momencie. W 2012 roku Draghi wypowiedział pamiętne słowa, że dla obrony euro zostanie zrobione wszystko, co jest niezbędne. Jak zapowiedział, tak zrobił. W efekcie stopy procentowe zostały obniżone do rekordowo niskiego poziomu (0 proc.), a po pewnym czasie wprowadzono tzw. program QE, polegający na comiesięcznym skupowaniu z rynku obligacji wartych początkowo 60, a później 80 mld euro, co dla wielu obserwatorów jest równoznaczne z jakąś formą drukowania pieniędzy.
2017 rok to dla EBC również ważny moment. Tym razem coraz głośniej mówi się o potrzebie skończenia z "ultra luźną" polityką pieniężną. Oznaczałoby to podwyższenie stóp procentowych i wygaszanie programu skupu obligacji, które służą sztucznemu pobudzaniu rozwoju gospodarczego strefy euro.
Naciski powoli pojawiają się ze strony niemieckich bankierów, których niepokoi ostatni dynamiczny wzrost inflacji. Decyzje EBC, które w tym temacie będą zapadać w kolejnych miesiącach, mają poważne konsekwencje dla banków komercyjnych. Stawki procentowe mają wpływ m.in. na oprocentowanie depozytów i kredytów oferowanych klientom. A od ich wysokości zależą zyski finansjery.