Polsko-niemiecka koalicja w walce z rajami podatkowymi ma dać nowy impuls Europie, która wyraźnie przegrywa z wielkimi korporacjami. Pytanie tylko, jak idea wicepremiera Morawieckiego zniesie zderzenie z zapowiedziami Wielkiej Brytanii o uczynieniu z Wysp kolejnego fiskalnego raju oraz faktem, że inne państwa też walczą o firmy tnąc podatki?
Polska będzie ramie w ramie z Niemcami zwalczała raje podatkowe i inne praktyki umożliwiające unikanie opodatkowania. Ta deklaracja wicepremiera Mateusza Morawieckiego, wypowiedziana po rozmowie z niemieckim ministrem finansów Wolfgangiem Schaeublem na szczycie G20, nie zawiera zbyt wielu konkretów. Zdaniem ekspertów to jej główna słabość.
- Nie wiadomo, jakimi instrumentami oba kraje chcą się posługiwać. Nie wiem, jak miałaby wyglądać ta walka. Tym bardziej, że wewnątrz samej UE pojawiają się nowe sposoby na unikanie opodatkowania. Kolejne kraje jak Czechy, Austria, Irlandia wprowadzają specyficzne ulgi wykraczające poza pewną przyjętą normę - mówi Prof. Dominik Gajewski, kierownik Centrum Analiz i Studiów Podatkowych SGH.
Morawiecki po deklaracji o współpracy z Niemcami ograniczył się jedynie do zaznaczenia, że chodzi o "różnego rodzaju oszustwa podatkowe", które dotykają gospodarki obu państw. Podkreślił też, że głównie chodzi tu o ucieczki firm do rajów podatkowych.
Nic nie warte deklaracje i dyrektywy
- Współpraca oczywiście jest mile widziana i każdy głos jest lepiej słyszalny, gdy wypowiada się go wraz z Niemcami. Jednak to za mało. Nie wiem też, jaka ma być w tym nasza rola, bo co też Polska może zrobić w sprawie tego, co dzieje się w europejskich rajach podatkowych w Luksemburgu, Szwajcarii, czy na Malcie - mówi dla WP money Daria Żebrowska-Fresenbet, koordynatorka projektu „Sprawiedliwość podatkowa” z Instytut Globalnej Odpowiedzialności.
Rzeczywiście dotychczasowe działania UE nie napawają optymizmem i pokazują, jak trudno tu o jedność poglądów. Jak pisaliśmy w WP money,Rada do spraw Gospodarczych i Finansowych Unii Europejskiej (ECOFIN) przyjęła w czerwcu dyrektywę ws. pakietu walki z unikaniem opodatkowania.
Jednak nowe rozwiązania zamiast ograniczać proceder, swoją słabością dają zielone światło dla spokojnego funkcjonowania i rozwoju rajów podatkowych. Państwa członkowskie pokazały, że walka z nimi nie jest w ich interesie. W miejsce tego, o czym mówi Morawiecki, wolą konkurować ze sobą na mniej obciążające systemy podatkowe. Jakby nie dostrzegając, że wszystkie kraje UE tracą na tym 70 mld euro rocznie.
W ocenie Darii Żebrowska-Fresenbet, istniejące w samej UE raje podatkowe nigdy oficjalnie nie zostaną tak nazwane. Nie zrezygnują też ze swoich interesów, dlatego liczne spotkania w tej sprawie na unijnych szczytach mogą sprawiać wrażenie dość kuriozalnych.
Polska i Niemcy na pierwszym froncie
- Raje podatkowe spotykają się i rozmawiają, jak walczyć z rajami podatkowymi. Tymczasem te same kraje cały czas ścigają się na minimalne stawki CIT, jak choćby Węgry, które już obniżyły ten podatek do 9 proc. Europa zagubiła się w tym wyścigu - dodaje ekspertka.
Morawiecki oczywiście nie udaje, że to się nie dzieje. W swoim wystąpieniu po spotkaniu z niemieckim ministrem finansów zaznaczył dyplomatycznie, że niektóre państwa chcą działać na tym polu szybciej, a inne wolniej. Polska wraz z Niemcami chcą tu nadawać ton i zachęcać pozostałych członków wspólnoty do przemyślenia swoich systemów podatkowych.
Jak podkreślił Morawiecki, dla Polski kluczowa jest zdolność do pozyskiwania tylu podatków, ile należy się z punktu widzenia naszych stawek. Wicepremier podkreślił też, że nie jest jego intencją podwyższanie danin, ale tylko sprawniejsze ich egzekwowanie.
- W obecnych warunkach to będzie bardzo trudne. Istnieją w Europie ulgi i zwolnienia, których często nie widzimy w oficjalnych danych. Szwajcaria ma np. bardzo wysokie stawki, ale w niektórych kantonach, niektóre firmy, mogą liczyć na bardzo znaczące ulgi - mówi Gajewski.
Dla eksperta oczywiste jest, że jeszcze trudniej będzie temu przeciwdziałać, jeśli spełnione zostaną zapowiedzi Wielkiej Brytanii, co do wprowadzenia jednocyfrowej stawki podatkowej po Brexicie.
- Z tym nie będzie można skutecznie powalczyć. W tym już przecież nawet nie pomoże Komisja Europejska, która i teraz wobec państw UE niewiele robi. Tyle, że to właśnie ona powinna wziąć na siebie ten ciężar walki z rajami podatkowymi - dodaje ekonomista z SGH.
Pytanie czy słów Morawieckiego polscy przedsiębiorcy nie powinni interpretować, jako zapowiedzi związanej ze zwalczaniem rejestrowania firm np. w Czechach czy Austrii?
- Nie wierzę w to. Może zrobić się wokół tego medialny szum, ale nie ma żadnych instrumentów, żeby uniemożliwić przenoszenia działalności do tych krajów. Rykoszetem nie powinni dostawać mali przedsiębiorcy, bo przecież to głównie duże spółki unikają opodatkowania - mówi Daria Żebrowska-Fresenbet.
Korporacje i tak się obronią?
W ocenie ekspertki, wystarczającym tu zabezpieczaniem nielegalnych działań przedsiębiorców jest działająca od połowy zeszłego roku klauzula obejścia prawa podatkowego. Ona wystarczająco skutecznie uniemożliwia firmom dokonywanie sztucznych i niemających uzasadnienia gospodarczego czynności, które dają korzyści podatkowe.
Z kolei, jak przekonuje Dominik Gajewski, nie ma jednak żadnych skutecznych mechanizmów, które uniemożliwiałyby dużym graczom wyprowadzanie zysków za granicę.
- Wszystko przez fiasko ostatniej dyrektywy unijnej. Nie można przy jej użyciu robić tego skutecznie. Dlatego choć oficjalnie mówi się o potrzebie wspólnego działania, w kuluarach w Brukseli coraz częściej słyszy się, że niestety w tej walce każdy musi liczyć na siebie - mówi ekonomista.
Gajewski zwraca też uwagę na to, że nawet wypracowanie wspólnego stanowiska w tej sprawie w ramach dwóch państw może być trudne. Taka polsko-niemiecka „spec drużyna” do walki z rajami podatkowymi może nie być trwała.
- Koalicja będzie atrakcyjna do momentu, kiedy interesy będą szły w parze. Tymczasem każde państwo ma inne zróżnicowane umowy z zakresu unikania opodatkowania. Zarówno są to porozumienia dwustronne jak i w grupach państw. Są często stare, bardzo odmienne i skomplikowane umowy. To nie wróży niczego dobrego dla tego pomysłu - mówi Dominik Gajewski.
Zatem czy rzeczywiście to tylko deklaracje i piękne słowa o walce z nieuczciwymi firmami. Co do skuteczności tych zapowiedzi wątpliwości nie ma Daria Żebrowska-Fresenbet. W jej ocenie w efektywnej walce z unikaniem opodatkowania nie pomoże nawet porozumienie wewnątrz całej Unii, a co dopiero koalicja dwóch państw.
- Potrzebne jest stworzenie globalnej organizacji do spraw podatków. Takie ciało miało szansę powstać przy ONZ w 2015 r., ale zostało to storpedowane głównie przez duże państwa europejskie. Dlatego nie wiąże z deklaracjami walki z rajami podatkowymi zbyt wielkich nadziei - konkluduje Żebrowska- Fresenbet.
Podczas wspomnianej konferencji ONZ w Addis Abebie w lipcu 2015 r. wszyscy delegaci zgodzili się, że jednym ze skuteczniejszych sposobów walki z ubóstwem w krajach rozwijających się jest pomaganie im w ściąganiu podatków.
Jednak kraje UE nie zmieniły zdania w jednym bardzo ważnym obszarze. Nadal upierały się, aby o światowych regulacjach w zakresie podatków decydowała OECD. Europejscy delegaci pozostali głusi na głosy przedstawiciele krajów biedniejszej części świata przekonujące, że OECD nie daje im prawa głosu. Propozycja stworzenia instytucji pod auspicjami ONZ pozostała więc tylko w zapowiedziach sprzed spotkania.