Premier Włoch Matteo Renzi powiedział w piątek, że nie zmieni nic w budżecie na 2017 rok, nawet jeśli Komisja Europejska stwierdzi, że złamane zostały wspólnotowe reguły konsolidacji finansowej. Włochy są drugim najbardziej zadłużonym krajem w Unii, po Grecji, a na przyszły rok zaplanowały duży deficyt budżetowy.
W ubiegłym tygodniu Renzi przedstawił projekt budżetu na przyszły rok. Deficyt ma wynieść 2,3 proc. produktu krajowego brutto, czyli tylko niewiele mniej, niż zaplanowano na rok bieżący (2,4 proc.), ale dużo więcej niż w poprzednich planach, które mówiły o tylko 2 proc.
Wszystko to w sytuacji, gdy dług publiczny doszedł już do rekordowego poziomu 133 proc. produktu krajowego brutto, co jest drugim największym poziomem w Unii po Grecji.
Jak wskazuje Renzi, ekstra wydatki zostały zapisane na likwidowanie skutków trzęsienia ziemi w sierpniu oraz na koszty kryzysu imigracyjnego.
Włochy traktowane zbyt łagodnie
Pół roku temu Europejski Trybunał Obrachunkowy wskazał, że Włochy i Francja są zbyt łagodnie traktowane przez instytucje europejskie. W efekcie KE nie wszczęła wobec Rzymu procedury nadmiernego deficytu, mimo że miała do tego podstawy.
Mimo gigantycznego zadłużenia, Włochy nie zamierzają go spłacać, ale będą zaciągać nowe długi.
Komisja Europejska ma wiele zastrzeżeń do projektu budżetu i poinformowała, że rozważa wysłanie do Rzymu listu ostrzegawczego. Renzi odpowiedział w piątek, że nie pozwoli na władzę "technokracji".
- Budżet nie będzie zmieniony - stwierdził stanowczo w wywiadzie radiowym, pytany o wątpliwości Komisji Europejskiej. - Chcemy odpowiedzieć na oczekiwania Włochów, a nie brukselskiej technokracji.
KE ostrzega, że jeśli wzrost gospodarczy pozostanie na niskim poziomie, cięcie deficytu jest jedyną drogą do powstrzymania zagrożenia zbyt wysokiego poziomu długu.
Założenia budżetu mówią o wzroście gospodarczym o 1 proc., dużo wyższym niż wskazują prognozy analityków. Nawet włoski nadzór nad finansami publicznymi nie zgodził się na zatwierdzenie założeń do budżetu.
Renzi nie zdecydował się na zalecaną podwyżkę podatku VAT, a mimo to dochody budżetowe zostały zaplanowane na 15 mld euro więcej niż planowane w tym roku, co ma mieć źródło w ograniczaniu oszustw podatkowych. Podobnie jak w Polsce jest to obecnie traktowane jako główna szansa na większe dochody budżetowe. Cięcia wydatków ustalono na 2,5 mld euro.