Opuszczenie Unii Europejskiej przez Zjednoczone Królestwo to nie tylko problem na przedsiębiorców, którzy znacząco ograniczyli polski eksport na Wyspy. To przede wszystkim problem dla mieszkających tam na stałe obywateli unijnych państw i brytyjskiej gospodarki, która już teraz boryka się z brakiem pracowników.
Jak donosi dziennik "The Times", po raz pierwszy od 2010 r. spadła łączna liczba obcokrajowców zatrudnionych w Wielkiej Brytanii. Głównym motorem zmiany byli pracownicy z Polski i siedmiu innych krajów Europy Wschodniej, które do wspólnoty dołączyły w 2004 r. To wśród nich odnotowano największy spadek rok do roku od 1997 r.
Liczb pracowników z Polski, Czech, Estonii, Słowacji, Słowenii, Węgier, Litwy i Łotwy spadła w ciągu 12 miesięcy o 91 tys. Ubytku na rynku pracy nie zrekompensował nawet wzrost - o 60 tys. - zatrudnionych pochodzących z Rumunii i Bułgarii. Łączna liczba obywateli unijnych zatrudnionych w Zjednoczonym Królestwie w okresie od stycznia do marca tego roku wyniosła 2 mln 29 tys. osób i było o niemal 30 tys. niższa niż przed rokiem. Największą grupę nadal stanowią Polacy.
Zdaniem Matyldy Setlek, szefowej agencji marketingowej All 4 Comms "oferowane stanowiska i pensje są mniej atrakcyjne niż, gdy przybywali na Wyspy". - Wielu z nich decyduje się opuścić Zjednoczone Królestwo i wrócić do Polski - dodała w rozmowie z "The Times".
Media, które poinformowały o spadku nie miały wątpliwości i pisały wprost, że to początek procesu, które określiły mianem: "Brexodus".