- W relacjach niemiecko-rosyjskich potrzebny jest nowy początek - powiedział Gabriel podczas obrad Forum Niemiecko-Rosyjskiego w Berlinie.
Szef resortu gospodarki przytoczył opinię ministra gospodarki Francji Emmanuela Macrona, według którego "celem podzielanym przez wszystkich jest zniesienie w lecie sankcji, jeżeli proces miński (uzgodnienia dotyczące procesu pokojowego na Ukrainie) będzie przestrzegany". - Rzeczywiście, to musi być naszym wspólnym celem - dodał Gabriel. Polityk SPD sprawuje funkcję wicekanclerza w rządzie Angeli Merkel.
Gabriel powiedział, że w lutym w Berlinie uzgodnił z rosyjskim ministrem rozwoju gospodarczego Aleksiejem Ulukajewem, iż Niemcy i Rosja ożywią współpracę w tych dziedzinach, które nie są objęte unijnymi sankcjami. - Chcemy być w tej dziedzinie prekursorami - podkreślił.
Zdaniem wicekanclerza relacje z Rosją mają dla Niemiec "szczególne znaczenie". - Rosja jest i pozostanie jednym z najważniejszych dostarczycieli energii. Rosja była zawsze, nawet jako ZSRR w najgorszych czasach zimnej wojny, solidnym partnerem - dodał.
- Prowadzenie codziennie w Europie dyskusji, w której współpraca (z Rosją) w dziedzinie energetycznej przedstawiana jest jako permanentne zagrożenie atakiem dawnego ZSRR na Europę, jest pozbawione sensu. Nie doszło do tego wtedy i dzisiaj też jest to całkowicie niedorzeczna dyskusja - oświadczył niemiecki polityk.
Gabriel opowiedział się za realizacją propozycji prezydenta Władimira Putina w sprawie stworzenia jednolitego obszaru gospodarczego od Lizbony do Władywostoku, choć - jak zastrzegł - jest to dziś "bardziej wizja niż plan, który można zrealizować w najbliższej przyszłości".
Zdaniem Gabriela unijne plany zawarcia umowy o wolnym handlu z USA powinny być uzupełnione o taką samą umowę z Rosją.
Niemiecki biznes od dawna domaga się zniesienia sankcji. Obroty handlowe między Niemcami a Rosją spadły w zeszłym roku o jedną czwartą. Straty niemieckich eksporterów szacuje się na 7,5 mld euro. W porównaniu z rekordowym rokiem 2012 niemiecki eksport zmniejszył się o połowę.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych projektów, w których uczestniczą Niemcy i Rosja, jest Nord Stream 2 - projekt nowej dwunitkowej magistrali gazowej o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Na początku września 2015 roku przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu, niemieckich E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) i austriackiego OMV podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy gazociągu.
Przeciwnicy tego projektu wskazują, że może on zwiększyć zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz sprawić, że Ukraina straci znaczenie jako kraj tranzytowy. Natomiast zwolennicy Nord Stream 2 argumentują, że nowy rurociąg zwiększy bezpieczeństwo dostaw surowca, a ewentualne zakazanie przez Komisję Europejską jego układania - czego domagają się niektóre kraje UE, w tym Polska - określają jako ingerencję w gospodarkę wolnorynkową.
Z Berlina Jacek Lepiarz