Chodzi o programy opracowane na szczeblu lokalnym we współpracy z resortem rozwoju regionalnego. W ich ramach samorządy mają mieć do dyspozycji 16 mld euro unijnych dotacji w latach 2007-2013.
Negocjacje planów rozwoju regionów z Brukselą, to warunek konieczny pozyskania unijnych pieniędzy na rozwój państw członkowskich.
"Zdążyliśmy na czas" - powiedział wiceminister rozwoju regionalnego,Jerzy Kwieciński. Dodał, że polskie województwa wcale nie pozostawały "w ogonie" innych regionów europejskich, którym KE wyznaczyła na początek marca br. termin przesłania planów rozwoju. Jeszcze w ub. tygodniu w rozmowach z przedstawicielami KE okazało się, że na ok. 500 programów regionalnych, które Bruksela powinna otrzymać od państw członkowskich, wpłynęło ok. 112 - wyjaśnił wiceminister.
Najszybsze były samorządy woj. dolnośląskiego, wielkopolskiego i śląskiego oraz lubuskiego.
Przedstawiciele resortu rozwoju mają nadzieję, że negocjacje programów - a tym samym sposobu, w jaki województwa spożytkują unijne pieniądze - zakończą się we wrześniu br.
Na co polskie województwa chcą wydać pieniądze? Potrzeb, takich jak drogi, szkoły, szpitale, jest sporo - wyjaśniają przedstawiciele resortu rozwoju. "Udało nam się przekonać samorządy, żeby ok. 40 proc. pieniędzy przeznaczyć na tzw. cele prolizbońskie - podkreśla wiceminister Kwieciński. Chodzi o nakłady na wzrost konkurencyjności regionów UE, zgodnie ze Strategią Lizbońską, m.in. o inwestycje w przedsiębiorczość, szerokopasmowy internet, innowacje czy nakłady na badania i rozwój.