Wyraził też nadzieję na powstanie "wspólnej europejskiej armii".
W wywiadzie dla niedzielnego wydania "Bilda" - "Bild am Sonntag" - Schaeuble podkreślił konieczność "uruchomienia znacznych dodatkowych środków na rzecz wspólnych europejskich inicjatyw obronnych".
- Ostatecznie naszym celem powinna być wspólna europejska armia. Środki przeznaczane na 28 armii narodowych można wykorzystać znacznie efektywniej, jeśli się je połączy - przekonywał niemiecki minister.
- Dla Niemiec oznacza to, że będziemy musieli wspierać politykę zagraniczną i bezpieczeństwa silniej niż może byśmy chcieli - zaznaczył Schaeuble. Jak wskazał, kraje unijne będą musiały w związku z kryzysem migracyjnym podnieść wydatki militarne.
Odnosząc się do rozdziału uchodźców pomiędzy kraje Unii Europejskiej, minister zaapelował o wyrozumiałość wobec państw najbardziej niechętnych, podczas gdy Niemcy szacowały, że w tym roku zarejestrują ponad milion przybyszów.
- Kraje Europy Wschodniej powinny także przyjąć uchodźców, ale mniej niż Niemcy - ocenił polityk CDU. Wyraził opinię, że Europa wyjdzie z obecnego kryzysu "wzmocniona" i już uczyniła "ważny krok", zgadzając się na silniejszą ochronę zewnętrznych granic.
- Po zjednoczeniu wschodnie landy Niemiec także odmawiały przyjmowania uchodźców, ponieważ ich mieszkańcy nie znali obcych. Wówczas, jako szef MSW (1989-1991 - przyp. red.), zdecydowałem, że ich przyjmą, ale proporcjonalnie mniej niż zachodnie, żeby ludzie mogli przywyknąć - mówił Schaeuble, apelując o podobne rozwiązanie w skali UE.
- Solidarność nie zaczyna się od wzajemnego obrażania się - wskazał.
Bardziej krytycznie odniósł się natomiast do Grecji, którą upomniał za sposób, w jaki odpowiada na kryzys wokół uchodźców. Wyraził przekonanie, że władze w Atenach od lat ignorowały system dubliński zobowiązujący migrantów, by składali wnioski o azyl w pierwszym kraju UE, do którego przybyli. Schaeuble dodał zarazem, że niemieckie sądy orzekły, iż wbrew systemowi dublińskiemu uchodźcy nie powinni być odsyłani do Grecji, ponieważ tam nie są traktowani w sposób humanitarny.