Niemiecki regulator zaznacza jednocześnie, że zawarta w tej sprawie ugoda wymaga jeszcze akceptacji Komisji Europejskiej. Powinna ona wypowiedzieć się w tej sprawie do końca lipca, choć - jak zaznaczają rozmówcy PAP - termin ten może zostać przedłużony.
Prowadzący przez Niemcy do granicy z Czechami Opal jest lądową odnogą kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream, biegnącego z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego. Rurociąg wybudowano, by ominąć kraje tranzytowe dla rosyjskiego gazu na Zachód.
Obecnie Gazprom może użytkować 50 proc. przepustowości Opalu. Pozostała część ma być udostępniona innym użytkownikom, jednak nie jest ona wykorzystywana.
Rosjanie od dawna starają się o pozwolenie na pełne wykorzystywanie gazociągu Opal. Większy przesył Opalem oznaczałby też możliwość zwiększenia przesyłu Nord Streamem i zmniejszenie roli Ukrainy jako kraju tranzytowego.
Porozumienie w tej sprawie pomiędzy niemieckim regulatorem, firmą Opal Gastransport (zarządzającą gazociągiem) oraz Gazpromem zawarto w październiku 2013 r. Wymagało ono zgody Komisji Europejskiej, która zwlekała z jej wydaniem, tłumacząc to względami technicznymi. W tym czasie (początek 2014 r.) wybuchł konflikt na Ukrainie i - zdaniem komentatorów - napięcia między UE a Rosją wpłynęły na stanowisko KE.
Bez pozytywnej opinii KE niemiecka agencja federalna nie mogła wydać pozwolenia na pełne wykorzystanie przez Gazprom gazociągu. W piątkowym komunikacie niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci stwierdza, że cała procedura została unieważniona, bo KE nie wydała swojej opinii w wyznaczonym terminie.
Jednocześnie informuje, że 11 maja 2016 r. zawarto nowe porozumienie, o dokładnie tej samej treści, co oznacza uruchomienie procedury na nowo.
W 2009 r. Opalowi przyznano na 22 lata wyjątkowe traktowanie w ramach unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Pakiet ten wymaga m.in. dostępu stron trzecich (czyli w tym przypadku konkurentów Gazpromu) do infrastruktury przesyłu gazu w UE. Zgodnie z tym wyjątkiem Gazprom otrzymał rezerwację 50 proc. przepustowości Opalu.
Z Brukseli Anna Widzyk