Rząd Davida Camerona zainaugurował program _ Help to Buy _ polegający na zagwarantowaniu części kredytu hipotecznego nabywcom nieruchomości w Wielkiej Brytanii. Ma to na celu pobudzenie rynku i rozkręcenie gospodarki. Część ekonomistów obawia się jednak negatywnych skutków.
Przy założeniu, że wartość domu lub mieszkania nie przekracza 600 tys. funtów szterlingów, a nabywca gotów jest wnieść wkład własny w wysokości 5 proc. ceny rynkowej, rząd zagwarantuje 15 proc. kredytu hipotecznego.
Ma to zachęcić banki i towarzystwa hipoteczne do udostępnienia kredytu pod zastaw nieruchomości głównie tym, których stać na spłaty rat, ale nie stać na wkład wynoszący 20 proc. ceny rynkowej.
Gwarancje rządowe oznaczają, że banki, choć udzielają kredytu na 95 proc. rynkowej ceny domu lub mieszkania, faktycznie ryzykują 80 proc. W zamian za zdjęcie z nich części ryzyka muszą zapłacić rządowi, ale przerzucą te koszty na kredytobiorców w formie wyższych rat.
Program będzie w mocy do 2017 r., a więc także po wyborach spodziewanych w maju 2015 r. Łączna suma rządowych gwarancji ma wynieść 12 mld funtów, co ma odblokować kredyty hipoteczne na sumę 130 mld funtów.
Niektórzy ekonomiści uznali inicjatywę za potencjalnie groźną, ponieważ jej efektem może być szybszy wzrost cen, zwłaszcza w Londynie i południowo-wschodniej Anglii, gdzie i tak rosną one szybko. Nie brak głosów ostrzegających przed nadmuchiwaniem nowej bańki na rynku nieruchomości.
_ - Głównym skutkiem rządowego programu będzie wywindowanie cen. Stracą na nim ludzie, którzy obecnie nie są właścicielami, ale zechcą kupić własne mieszkanie lub dom w przyszłości _ - sądzi Jonathan Portes, dyrektor ośrodka badawczego NIESR (National Institute of Economic & Social Research).
Inni ekonomiści obawiają się, że na programie skorzystają niekoniecznie młodzi ludzie rozglądający się za własnym dachem nad głową, lecz głównie ci, którzy mieszkają już _ na swoim _, ale zechcą przeprowadzić się do nowego lokum lub kupić drugą nieruchomość, traktując to jako inwestycję.
Początkowo rząd zamierzał wprowadzić plan od stycznia 2014 r., ale zdecydował się zrobić to wcześniej, co tłumaczone jest chęcią skontrowania laburzystowskiego planu wprowadzenia kontroli cen energii, który spotkał się z szerokim odzewem.
Niemniej jednak zainteresowanie rządową inicjatywą jest na tyle duże, że niektóre banki wydłużyły godziny otwarcia.
Średnia ogólnokrajowa cena nieruchomości wynosi w Anglii i Walii ok. 222 tys. funtów. W Londynie jest to ponad 320 tys. funtów, ale ceny zależą od lokalizacji. W niektórych dzielnicach metropolii za tę sumę trudno kupić nawet kawalerkę.
Czytaj więcej w Money.pl