- To przywilej a nie dyskryminacja; kobiety same zdecydują, kiedy skorzystają z tej możliwości - tak szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda skomentował słowa rzeczniczki KE o tym, że zróżnicowany wiek emerytalny w Polsce przeczy równemu traktowaniu kobiet i mężczyzn.
NSZZ Solidarność zwróciła się kilka dni temu do KE z pytaniem, czy jej wiceszef Frans Timmermans, kwestionując różny wiek sędziów przechodzących na emeryturę w nowym prawie o sądach, w ogóle kwestionuje zróżnicowanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn w Polsce.
- Wszystkie kraje członkowskie, które ciągle mają zróżnicowany wiek emerytalny kobiet i mężczyzn, a jest ich niewiele, muszą podejmować kroki w stronę równego traktowania - odpowiedziała w piątek rzeczniczka KE Mina Andreewa.
Tydzień temu została opublikowana ustawa o ustroju sądów powszechnych w Dzienniku Ustaw. Następnego dnia KE poinformowała o wszczęciu postępowania wobec Polski o naruszenie unijnych przepisów.
Główne zastrzeżenie Komisji dotyczy dyskryminacji ze względu na płeć z powodu wprowadzenia odmiennego wieku przejścia w stan spoczynku dla kobiet (60 lat) i mężczyzn (65 lat) sprawujących urząd sędziowski. Zdaniem Komisji, jest to sprzeczne z art. 157 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz dyrektywą w sprawie równości płci w dziedzinie zatrudnienia.
Niższy wiek emerytalny ze względu na wyjątkową rolę kobiet
- Równe traktowanie to kluczowy filar, na którym opiera się UE. Od 1979 roku mamy zasady, których celem jest postępujące wdrażanie równego traktowania kobiet i mężczyzn, jeśli chodzi o ochronę społeczną. Włącza się w to wiek emerytalny - zaznaczyła. Jak dodała, kraje członkowskie nie są proszone o wprowadzenie natychmiast jednakowego wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn, jednak muszą do tego dążyć.
Komentując te słowa, Piotr Duda powiedział, że NSZZ Solidarność czeka na oficjalne stanowisko KE ws. zróżnicowanego wieku emerytalnego, bo do tej pory go nie otrzymała. Zaznaczył jednak, że odpowiedź rzeczniczki KE "zdaje się potwierdzać obawy, że unijni urzędnicy kwestionują zróżnicowany wiek emerytalny kobiet i mężczyzn, uznając zróżnicowanie za dyskryminację".
"Pomijam fakt, że KE myli dyskryminację z przywilejem. Niższy wiek emerytalny ze względu na wyjątkową rolę kobiet dla funkcjonowania społeczeństwa, w tym szczególnie demografii, jest ich przywilejem, a nie dyskryminacją" - napisał Piotr Duda w oświadczeniu zamieszczonym na portalu "Tygodnika Solidarność".
"Trzeba też pamiętać, że wraz z nowymi przepisami wiek nie oznacza też obowiązku przejścia na emeryturę. Kobiety same będą mogły zdecydować kiedy skorzystają ze swojego uprawnienia" - zaznaczył Duda. "Jeśli już Komisja Europejska jest tak czuła na dyskryminację, to oczekujemy dyskusji o prawdziwych problemach w tym zakresie, jak np. dyskryminacja płacowa w UE" - dodał.
Od października wchodzi reforma emerytalna, zgodnie z która kobiety uzyskają prawo do emerytury od 60. roku życia, a mężczyźni od 65. Obecnie ustawowy wiek emerytalny wynosi 67 lat.