Komisja Europejska wystąpi do państw unijnych o mandat do negocjacji z Rosją ws. planowanego gazociągu Nord Stream 2. Ta decyzja wywołała ostrożne i nieufne reakcje.
- Komisja uważa, że Nord Stream 2 nie może działać w próżni prawnej. Dlatego KE wystąpi o mandat od Rady państw członkowskich, żeby wynegocjować z Rosją porozumienie dotyczące stosowania podstawowych zasad unijnego prawa energetycznego w odniesieniu do projektów takich jak Nord Stream 2 - powiedziała w czwartek Anna-Kaisa Itkonen, o czym pisaliśmy w WP money.
Nie wszyscy rozmówcy Polskiego Radia są przekonani, że Bruksela będzie jednak pomocna i skuteczna. O tym, że chce ona rozmawiać z Moskwą poinformował kilka dni temu duński dziennik Politiken. Chodzi o zastosowanie unijnego prawa zarówno do części morskiej jak i lądowej tego projektu. Komisja tłumaczy, że nie może być on w próżni prawnej.
**Część morska poza prawem Unii?**
Wiceszef Komisji ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz oraz komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu i energii Miguel Canete napisali w datowanym na 28 marca liście, że jest jasne, iż wobec lądowej części Nord Stream 2 musi być stosowane unijne prawo energetyczne - informowaliśmy o tym w WP money.
Pismo Szefczovicza i Canete rozwiewa wątpliwości co do morskiego odcinka rosyjskiego gazociągu. Komisja nie ma zamiaru stosować wobec tej części Nord Stream 2 unijnego trzeciego pakietu energetycznego.
Objęcie morskiej części planowanego przez Rosjan gazociągu po dnie morza Bałtyckiego do Niemiec restrykcjami trzeciego pakietu energetycznego byłoby złą wiadomością dla Gazpromu. Oznaczałoby bowiem, że spółka ta musiałaby zapewnić innym dostawcom dostęp do Nord Stream 2, a jego własne dostawy przez ten rurociąg mogłyby zostać ograniczone nawet do 50 procent. Komisja, mimo że nie chce stosować tych zapisów do morskiej części Nord Stream 2, nie chce jednak zostawiać Rosjanom zupełnie wolnej ręki.
"Jeśli chodzi o morską część gazociągu, nie może być ona zbudowana lub funkcjonować wyłącznie ma mocy prawa państwa trzeciego lub w próżni prawnej. Choć w zakresie kompetencji państw członkowskich leży wydawanie zezwoleń na konkretne rurociągi, naszym zdaniem należy uzgodnić konkretny reżim prawny dla części morskiej Nord Stream 2" - oświadczyli Canete i Szefczovicz.
Jak wskazali, taki szczególny system prawny powinien zawierać "niektóre podstawowe zasady wynikające z prawa energetycznego UE". Wyjaśnili, że chodzi o odpowiednią przejrzystość w eksploatacji rurociągów, niedyskryminację podczas ustalania taryf, "odpowiedni" poziom dostępu stron trzecich do infrastruktury, a także pewien stopień separacji pomiędzy działalnością związaną z dostawami i przesyłem gazu.
"Zastosowanie tych zasad przyczyniłoby się nie tylko do funkcjonowania rynku i do bezpieczeństwa dostaw, ale także zapewniłoby odpowiednie bezpieczeństwo inwestycyjne" - czytamy w liście.
Urzędnicy w Brukseli wystąpili już w tej sprawie do Bundesnetzagentur, czyli niemieckiego regulatora rynku. W piśmie Canete i Szefczovicza poinformowano, że doszło do wymiany listów między obu stronami i Niemcy również podkreślają, że unijne regulacje energetyczne w pełni mają zastosowanie do lądowej części Nord Stream 2.
Budowa nieopłacalna?
Wielu dyplomatów i urzędników z Europy Środkowo-Wschodniej mówiło, że Komisja, zwracając się do unijnych krajów przyznaje, że nie jest w stanie sama zadecydować o stosowaniu unijnego przepisów. A przecież dla niektórych prawników jest jasne, że powinny one mieć zastosowanie zarówno do części morskiej jak i handlowej, co sprawiłoby, że budowa Nord Stream 2 byłaby nieopłacalna.
Jeden z urzędników powiedział Polskiemu Radiu, że teraz wszystko zależy od tego jaki mandat dostanie Komisja od krajów członkowskich. Jeśli nie będzie on wymagający, negocjacje zakończą się szybko, to będzie to dobra wiadomość dla Rosji, bo będzie mieć pewność co do stosowania prawa i bez problemu będzie mogła zrealizować inwestycje.
- Tylko, że to nie zlikwiduje zagrożeń, które niesie Nord Stream 2 dla bezpieczeństwa energetycznego Unii i uzależnienia od dostaw z Rosji - powiedział Polskiemu Radiu jeden z dyplomatów.
Według niego, w interesie krajów Europy Środkowo-Wschodniej byłoby tylko twarde stanowisko negocjatorów co do zastosowania unijnego prawa. To sprawiłoby, że rozmowy byłyby trudne i długie, zwiększałyby niepewność prawną i tym samym trudności z finansowaniem i realizacją drugiej magistrali Gazociągu Północnego. Pytanie tylko czy wszystkie unijne kraje się zgodzą, by taki mandat na rozmowy dać Komisji Europejskiej.