Portal zaktualizował we wtorek artykuł datowany pierwotnie na 12 grudnia. Jak przekonują jego autorzy, duże znaczenie dla przyszłości Nord Stream 2 ma kształt przyszłego niemieckiego rządu.
Po wyborach parlamentarnych zakładano, że Angela Merkel i jej CDU/CSU utworzy koalicję z liberałami i Zielonymi, sceptycznie nastawionymi do tej inwestycji. Rozmowy o koalicji jednak upadły.
Tymczasem socjaldemokraci, którzy wcześniej zapewniali, że trzeci raz w koalicję z Merkel nie wejdę, teraz powoli zmieniają zdanie. Może się więc okazać, że to partia Martina Schulza znów będzie współrządziła Niemcami. SPD zaś przeciwnikiem nowego gazociągu nie jest.
Politico już w ubiegłym tygodniu pisało, że w czasie rozmów koalicyjnych z Zielonymi Niemcy zakładali, że możliwy jest scenariusz, w którym rezygnują z gazociągu, w zamian za co Polska miałaby zrezygnować z żądań dotyczących reparacji wojennych. Portal powoływał się wówczas na źródła w niemieckiej dyplomacji.
- Absolutnie nie łączymy sprawy gazociągu Nord Stream 2 i reparacji wojennych dla Polski - skomentował te rewelacje w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. - Ten projekt zagraża bezpieczeństwu Europy Środkowej i może być wręcz zabójczy dla Ukrainy. W momencie zupełnego wyłączenia Ukrainy z tranzytu gazu nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby destabilizować sytuację na Ukrainie jeszcze bardziej - mówił premier, cytowany przez PAP.
W listopadzie natomiast Morawiecki, jeszcze jako wicepremier, mówił o Nord Stream 2, że jest projektem "niewłaściwym i szkodliwym".