Komisja Europejska chce, aby Wspólnota do 2030 roku obniżyła emisję dwutlenku węgla o 40 procent poniżej poziomu z początku lat 90. Taki cel popierają Niemcy. Polska stawia sprawę jasno - nowe ograniczenia nie mogą wpłynąć na rachunki za prąd. Ewa Kopacz potwierdziła, że jest gotowa na najbliższym szczycie unijnym skorzystać z prawa weta. Pakiet klimatyczno-energetyczny był jednym z tematów wczorajszej rozmowy premier Ewy Kopacz z prezydentem Francji Francois Hollande'em w Paryżu. Wcześniej Kopacz rozmawiała też o tym z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.
Kopacz i Merkel zapowiedziały na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu, że w spornej sprawie pakietu klimatycznego będą poszukiwały kompromisu.
Kopacz przyznała, że znalezienie kompromisowego rozwiązania dotyczącego pakietu klimatycznego to trudny temat. _ - Po szczycie chcę przyjechać do Polski ze stanowiskiem, że obroniłam cenę polskiej energii elektrycznej w polskich domach. I o tym mówiłam pani kanclerz _ - oświadczyła premier. Jak relacjonowała, mówiła też o wysiłku, jaki dla Polski stanowi redukcja emisji gazów cieplarnianych na poziomie ustalonym w 2008 roku.
_ - Zadeklarowałam podczas tej rozmowy, że moi współpracownicy będą rozmawiać na poziomie sekretarzy stanu w tej sprawie i szukać rozwiązania. Ale - chcę podkreślić - nie tu w Berlinie będzie rozwiązanie, ale na szczycie _ - dodała. Podkreśliła jednocześnie, że ona i niemiecka kanclerz chciały podczas rozmowy _ przybliżyć się do tego rozwiązania, przygotowując się do dyskusji na spotkaniu Rady Europejskiej _.
W przyszłym tygodniu Kopacz udaje się do Mediolanu na szczyt UE-Azja. Szefowa rządu na marginesie tego spotkania będzie rozmawiała z partnerami ze stolic europejskich na temat pakietu klimatycznego.
Unia przeczy sama sobie
Dwa dni temu minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski zapewnił, ze Polska nie zgodzi się na nowe obciążenia w sprawie redukcji emisji. _ Rząd dąży do unijnego porozumienia w tej kwestii, ale bez zadowalającej propozycji dla Polski kompromisu na najbliższym szczycie Unii nie będzie - _dodał.
Trzaskowski przedstawił posłom z sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej informację na temat stanowiska rządu na najbliższe posiedzenie Rady Europejskiej, które odbędzie się 23-24 października.
Szczyt UE ma uzgodnić nowy cel redukcji emisji CO2 w UE po 2020 r. Komisja Europejska zaproponowała na początku roku 40-proc. cel redukcji emisji CO2 w ramach projektu polityki energetycznej i klimatycznej UE do 2030 roku. Zaproponowała też ogólnoeuropejski cel udziału energii ze źródeł odnawialnych na poziomie 27 proc.
_ - Sytuacja jest wyjątkowo trudna. KE zaproponowała bardzo ambitne cele ograniczania emisji. Uważamy, że w obecnej sytuacji gospodarczej są one zbyt ambitne. Dziś powinno nam w UE zależeć przede wszystkim na tym, by pobudzać wzrost, zwiększać konkurencyjność europejskiej gospodarki _ - podkreślił Trzaskowski. Jak zaznaczył, propozycja Komisji Europejskiej w sprawie redukcji emisji nie ułatwi osiągnięcia tych celów, przynajmniej w perspektywie krótko- i średnioterminowej.
Według Trzaskowskiego UE _ sama sobie przeczy _, stawiając sobie z jednej strony bardzo ambitne cele klimatyczne, a z drugiej strony stawiając mocno postulat reindustrializacji. Jak dodał, Unia odpowiada tylko za 11 proc. światowej emisji CO2, _ a więc nakładanie sobie dodatkowego kagańca nie zmieni radykalnie globalnej sytuacji w tej kwestii _.
_ - Sytuacja jest jednak taka, że olbrzymia większość naszych partnerów chce tych znacznie ambitniejszych celów i prze ku temu, aby zostały one zaakceptowane _ - zaznaczył minister ds. europejskich.
Jak podkreślił Polska nie zgodzi na żadne dodatkowe obciążenia, które przełożą się na drastyczny wzrost cen energii elektrycznej. - _ Z naszych obliczeń wynika, że gdyby się zgodzić na te bardziej ambitne cele, cena energii poszłaby w górę o 80 proc. _ - mówił Trzaskowski.
_ - Jeszcze raz powtórzę to dobitnie: żadnych dodatkowych obciążeń, które przekładają się na ceny energii. Na takie porozumienie zgody nie będzie _ - oświadczył. Jak zaznaczył, rząd próbuje wypracować porozumienie, jednak jeżeli nie będzie ono zadowalające z punktu widzenia naszych interesów, to na najbliższej Radzie Europejskiej kompromisu nie będzie.
_ - Tutaj będziemy zajmowali stanowisko wyjątkowo pryncypialne. Liczymy na to, że nasi partnerzy wyjdą nam naprzeciw _ - mówił minister. Jak zaznaczył, _ to, co jest w tej chwili na stole jest dla Polski zdecydowanie niezadowalające _.
Trzaskowski podkreślił, że Polska od 1989 roku wykonała już olbrzymi wysiłek, jeżeli chodzi o redukcję emisji gazów cieplarnianych, zmniejszając ją o 30 proc. _ - Co roku obniżamy emisje w sektorze ETS _(na unijnym rynku emisji - przyp. red.) _ o 1,74 proc.; to jest zobowiązanie, które podjęliśmy lata temu i żadnego dodatkowego obciążenia w tej materii na swoje barki nie weźmiemy. Tutaj będziemy bardzo ostrzy _ - powiedział minister.
_ - Będziemy bardzo twardzi; nie weźmiemy na siebie żadnych zobowiązań, które obciążą nas dodatkowo i wpłyną negatywnie na ceny energii. Jeżeli takie porozumienie nie zostanie położone na stole, to kompromisu nie będzie _ - oświadczył. Jak dodał, _ trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że nie oznacza to, że ten problem zniknie i skończą się rozmowy na temat mocno nierealistycznych i zupełnie nie pasujących do rzeczywistości pomysłów zgłoszonych przez KE _.
Trzaskowski zaznaczył, że Polska nie godzi się też na wiązanie kwestii unii energetycznej i polityki klimatycznej. Podkreślił, że nasz kraj w rozmowach z partnerami z UE jasno stawia sprawę, że połączenie tych kwestii jeszcze bardziej usztywni polskie stanowisko i _ tym bardziej nie będzie porozumienia _. Jak zaznaczył, Polska nie zgodzi się na ustępstwa w polityce klimatycznej w zamian za ustępstwa w kwestii unii energetycznej.
Wiceminister środowiska, pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Marcin Korolec powiedział, że wszystkie państwa członkowskie UE _ mają problem _ z propozycją KE w sprawie redukcji emisji. - _ Sytuacja wygląda w ten sposób, że rzeczywiście próbujemy znaleźć formułę kompromisową, ale na pewno ta dyskusja nie wygląda w ten sposób, jak niektórzy chcieliby to ustawiać, że jest to 27 państw UE do jednego. Wszystkie państwa mają z tą propozycją Komisji problem _ - powiedział Korolec. Jak dodał, kompromis, jeżeli zostanie osiągnięty, będzie różny od komunikatu KE.
Wygłaszając w Sejmie expose premier Ewa Kopacz zadeklarowała, że rząd nie zgodzi się na dodatkowe koszty polityki klimatycznej UE, w tym podwyżki cen energii. Podkreślała też, że najnowsze propozycje dla polskiego węgla pozwolą zyskać czas na uczynienie tej branży konkurencyjną. Dzień później ponownie zapewniła, że Polska twardo będzie prezentować swe stanowisko w kwestii redukcji emisji CO2 w UE i nie wykluczyła weta.
Minister środowiska Maciej Grabowski powiedział, że jeżeli nowy unijny cel redukcji emisji CO2 miałby się przełożyć na takie zobowiązania Polski, które mogłyby doprowadzić do wyższych cen energii, to dla nas jest to warunek trudny do przyjęcia. Minister podkreślił jednak, że Polska chce unijnego porozumienia w październiku.
Związkowcy nawołują do odrzucenia pakietu
Trzy centrale związkowe - OPZZ, NSZZ Solidarność i FZZ domagają się, by Polska odrzuciła projekt Komisji Europejskiej zaostrzający politykę klimatyczną UE. Przekonują, że wejście pakietu w życie tylko w Polsce zwiększy bezrobocie o milion i podniesie ceny energii.
_ - Wdrożenie drugiego pakietu to dla nas wielki dramat - dla polskiego węgla i całej polskiej energetyki _ - mówił jeszcze we wrześniu szef _ Solidraności - _ Piotr Duda.
Duda, szef OPZZ Jan Guz i lider Forum Związków Zawodowych Tadeusz Chwałka chcą, by na najbliższym posiedzeniu Rady Europejskiej 23-24 października 2014 r. polski rząd w całości odrzucił tzw. drugi pakiet klimatyczny, nazywany też Pakietem 2030.
_ - Unijna polityka klimatyczna nie ma sensu zwłaszcza w sytuacji, w której najbardziej uprzemysłowione kraje, jak Chiny, Rosja czy Stany Zjednoczone nie ograniczają emisji CO2. Europa odpowiada przecież jedynie za niewielką część emisji _ - powiedział wiceszef OPZZ Franciszek Bobrowski.
Związki protestują przeciw celom wspólnej polityki klimatycznej. W ich ocenie głównym efektem wdrażania takiej polityki klimatycznej będzie _ trzykrotny wzrost hurtowych cen energii elektrycznej i ciepła do 2050 r., co spowoduje dalsze rozszerzenie sfery ubóstwa energetycznego oraz zmniejszenie konkurencyjności polskiego przemysłu _.
Według nich może to spowodować utratę blisko miliona miejsc pracy w Polsce, spowolnienie wzrostu naszego PKB o 1,8 pkt proc. do roku 2030 oraz ograniczenie możliwości prowadzenia polityki energetycznej i gospodarczej zgodnie z interesami naszego kraju.
Swoje postulaty związkowcy zawarli w upublicznionym liście datowanym na 1 września. Jego adresatem był premier Donald Tusk. Jak tłumaczył szef OPZZ Jan Guz, _ chodzi o rząd i urząd premiera, a nie konkretną osobę, która pełni tę funkcję _ .
Tusk był adresatem listu także dlatego, że ma wiedzę na temat polityki klimatycznej Unii i wkrótce obejmie funkcję szefa Rady Europejskiej.
_ - Cały czas słyszymy, jak bardzo ważna jest to funkcja. Skoro to nie jest tylko europejski żyrandol, to oczekuję od pana premiera - który składając dymisję mówił, że obejmując funkcję szefa Rady Europejskiej serce będzie miał nadal biało-czerwone - żeby je pokazał - zrobił wszystko, by zawetować ten pakiet. Wtedy postąpi zgodnie z polską racją stanu _ - podkreślił Duda.
Liderzy związków chcą odrzucenia projektu w całości, bo propozycje KE w ich ocenie nie dadzą się naprawić poprzez niewielkie zmiany, okresy przejściowe czy czasowe przekierowanie środków przy zachowaniu głównych celów i mechanizmów. Ich zdaniem potrzebna jest gruntowna zmiana podejścia, uwzględniająca zróżnicowaną sytuację poszczególnych krajów, a także nową sytuację międzynarodową, jaka powstała w wyniku kryzysu na Ukrainie.
Czytaj więcej w Money.pl