Minister obrony Ursula von der Leyen potwierdziła we wtorek przed szczytem NATO, że celem Niemiec pozostaje zwiększenie wydatków na obronność do 2 proc. PKB. Plany należących do CDU von der Leyen i kanclerz Angeli Merkel podważane są przez koalicjanta - SPD.
- Uczciwy podział kosztów obrony jest sprawą niezwykle ważną - powiedziała von der Leyen dziennikarzom w Berlinie. Jak zaznaczyła, proces kurczenia się Bundeswehry został powstrzymany, a budżet na wojsko od kilku lat stale wzrasta.
- W 2013 roku budżet na armię wyniósł 33 mld euro, obecnie wydajemy 37 mld euro, a do roku 2022 planujemy przeznaczyć na wojsko 42 mld euro - podkreśliła szefowa resortu obrony.
Wzrost wydatków na armię do 2 proc. PKB do połowy przyszłej dekady będzie jednym z tematów spotkania na szczycie NATO w czwartek w Brukseli. Obecnie Niemcy przeznaczają na Bundeswehrę 1,2 proc. PKB.
- Budżet na wojsko musi wzrastać, aby wojsko mogło wypełniać stawiane mu zadania - powiedziała von der Leyen. Jak zaznaczyła, środki przeznaczane na wojsko nie są wykorzystywane tylko w ramach NATO, lecz także w misjach europejskich, ONZ oraz narodowych, jak w przypadku Mali. - Krytycy zwiększenia wydatków muszą uwzględnić ten aspekt - zauważyła minister.
Von der Leyen odrzuciła sugestię ministra spraw zagranicznych Sigmara Gabriela z SPD, który domaga się, by w ocenie wojskowych wydatków Niemiec uwzględnić także wydatki na uchodźców oraz na pomoc dla krajów rozwijających się. - Te wydatki należą do innego koszyka - powiedziała.
Gabriel i inni politycy SPD określają plany zwiększenia budżetu na wojsko do 2 proc. PKB, co musiałoby oznaczać niemal ich podwojenie, mianem absurdu.
Niemcami rządzi obecnie koalicja CDU i CSU z SPD. 24 września odbędą się wybory do Bundestagu.
Z Berlina Jacek Lepiarz