Polska jest w gronie najszybciej rozwijających się krajów w Europie. Rząd powinien jednak zakasać rękawy i dalej pobudzać inwestycje, bo po lekkim spowolnieniu w drugim kwartale możemy wypaść w statystykach poza najlepszą dziesiątkę krajów. Poza tym wciąż jesteśmy daleko poniżej średniej europejskiej, jeśli chodzi o wartość PKB przypadającą na jednego mieszkańca.
Według najnowszych danych GUS polska gospodarka rośnie w tempie 3,9 proc. Choć to minimalnie gorszy wynik niż w pierwszym kwartale, gdy wzrost PKB wyniósł 4 proc., wynik ten należy uznać za bardzo dobry.
Chętnie do tych statystyk odnoszą się politycy PiS, dla których są sposobem na robienie dobrego PR-u i na przekonanie społeczeństwa o słuszności działań prowadzonych przez obecny rząd. W środę odniósł się do nich publicznie m.in. wicepremier Mateusz Morawiecki, który miał okazję ponownie pochwalić się uszczelnianiem systemu podatkowego i dobrą kondycją budżetu.
Trzeba gonić czołówkę. Liderem Rumunia
Rząd świetnie wypada w mediach. Dobrze jednak, żeby za szybko nie zachłysnął się sukcesem, bo choć wciąż możemy się pochwalić jednym z najwyższych wzrostów PKB w Europie i plasujemy się zdecydowanie powyżej średnich dla UE i strefy euro, zaczynamy powoli oddalać się od liderów regionu.
Takie kraje jak Rumunia, Czechy czy Łotwa pokazują, że rozwój może być jeszcze bardziej dynamiczny. Co ważne, wszystkie trzy poprawiły wyniki z początku roku, w przeciwieństwie do Polski.
Tłumaczenie, że te kraje są pod względem nominalnej wartości PKB mniejsze od Polski i dlatego ich tempo rozwoju jest szybsze, można skonfrontować z 4-procentowym wzrostem w Szwecji, która w ubiegłym roku wypracowała 511 mld dolarów PKB, podczas gdy Polska niecałe 470 mld dolarów. Kto w takim razie już teraz rozwija się szybciej niż Polska? Pokazuje to poniższy wykres.
źródło: tradingeconomics.com
Uwzględniono tylko kraje, które opublikowały do tej pory dane za drugi kwartał 2017 roku.
Trzeba jednak pamiętać, że powyższe zestawienie krajów wyprzedzających Polskę pod względem wzrostu PKB może się powiększyć. Nie wszystkie kraje podały bowiem już wyliczenia, a sześć z nich po pierwszym kwartale mogło pochwalić się lepszą dynamiką wzrostu PKB niż 4 proc. Wśród nich jest m.in. Irlandia (6,1 proc. wzrostu w pierwszym kwartale), Słowenia (5,3 proc.) czy Estonia (4,4 proc.). To oznacza, że jeśli wszystkie kraje opublikują już swoje wyliczenia, w najgorszym scenariuszu z piątego miejsca możemy wypaść nawet poza pierwszą dziesiątkę.
Statystyki pokazują, że przykładem dla nas może być pędząca do przodu Rumunia. Ten niepozorny kraj, o którym niewiele mówi się na arenie międzynarodowej, w drugim kwartale rozwijał się w tempie 5,9 proc. I nie jest to jednorazowe osiągnięcie. Powyżej granicy 4 proc. dynamika wzrostu PKB utrzymuje się tam od dwóch lat.
Rumunia może się pochwalić dobrymi statystykami także w innych aspektach gospodarki. Bezrobocie w czerwcu było tam na poziomie 5,3 proc., podczas gdy w Polsce przekracza 7 proc. Do tego dług stanowi tam 37,6 proc. PKB w porównaniu do prawie 55 proc. w naszym kraju. Przy podobnym poziomie stóp procentowych i zbliżonym koszcie pożyczania pieniędzy ceny rosną tam wolniej niż u nas. Ostatnie odczyty inflacji wskazały na 1,4 proc. podwyżki w skali roku wobec 1,7 proc. w Polsce.
PKB rośnie, ale na mieszkańca wciąż jest niski
Bezpośrednie porównanie między Polską i Rumunią zaburza fakt, że polska gospodarka nominalnie jest ponad dwukrotnie większa niż rumuńska i o połowę większa patrząc na wartość PKB przypadającego na jednego mieszkańca (PKB per capita).
Ten drugi wskaźnik znacznie lepiej odzwierciedla zamożność obywateli danego kraju niż samo porównanie tempa wzrostu gospodarczego. Jak pod tym względem wypadamy na tle konkurencji? Słabiutko.
PKB na głowę na podobnym poziomie co my, czyli około 15 tys. dolarów, ma szybciej rosnąca od nas Łotwa. Będące przed nami Czechy mogą się zaś pochwalić prawie 22 tys. dolarów PKB na głowę. Nie mówiąc o Szwecji, gdzie jest to już ponad 56 tys. dolarów.
Pod względem PKB per capita nie mamy na razie aspiracji, żeby gonić czołówkę Europy (jak we wzroście PKB). W tych statystykach jesteśmy po prostu daleko za średnimi zarówno dla Unii Europejskiej, jak i strefy euro, gdzie na mieszkańca przypada odpowiednio 35-39 tys. dolarów w wyprodukowanych towarach i usługach w ciągu roku. Ogółem wśród 44 krajów europejskich odnotowanych w statystykach serwisu tradingeconomics.com, Polska plasuje się dopiero na 30. miejscu.
W czołówce, z PKB na głowę na poziomie ponad 100 tysięcy dolarów, są Monako, Liechtenstein i Luksemburg. Dalej jest Szwajcaria, gdzie statystyki pokazują prawie 76 tys. dolarów. Ta liczba mówi znacznie więcej o poziomie życia w tym kraju niż sam wzrost PKB, który wynosi tam zaledwie 1,1 proc.
źródło: tradingeconomics.com