Wzrost gospodarczy w strefie euro jest wolniejszy od oczekiwań ekonomistów. W ciągu kwartału PKB zwiększył się o 0,3 proc. a w skali roku o 1,6 proc. - podał Eurostat we wstępnych wyliczeniach.
Analitycy prognozowali średni wzrost PKB dla 19 krajów posługujących się walutą euro na poziomie 0,4 proc. w porównaniu do poprzedniego kwartału i 1,7 proc. w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku.
Na tempo rozwoju krajów strefy euro negatywnie wpływa otoczenie. Mowa przede wszystkim o spowolnieniu w krajach rozwijających się, takich jak choćby Chiny. Druga największa gospodarka świata jest jednym z najważniejszych partnerów handlowych Niemiec. Zarówno nasi zachodni sąsiedzi, jak i Francuzi zwiększyli PKB kwartał do kwartału o 0,3 proc.
Słabsze od oczekiwań dane niepokoją m.in. Europejski Bank Centralny, który od wielu miesięcy podkreśla, że konieczne jest pobudzenie gospodarek krajów wchodzących w skład strefy euro. Na ostatnim posiedzeniu szef tej instytucji Mario Draghi dał do zrozumienia, że w grudniu może podjąć w tym kierunku stosowne działania.
Inwestorzy rynkowi oceniają na 96 proc. szanse na obcięcie stopy depozytowej o 10 pkt bazowych. Oznaczałoby to, że stawka oprocentowania pieniędzy lokowanych przez banki komercyjne w banku centralnym spadłaby do minus 0,3 proc. Ma to zniechęcać banki do przetrzymywania środków i promować zwiększenie akcji kredytowej. To z kolei powinno przełożyć się na dodatkowe inwestycje i tym samym wzrost gospodarczy.
- Nawet szybki wzrost w strefie euro nie będzie już w stanie oddalić perspektywy rozszerzenia QE i cięcia stóp przez EBC w grudniu i tym samym trwale wesprzeć wspólną walutę - uważa Bartosz Sawicki, ekspert Domu Maklerskiego TMS Brokers. - Ultraluźna polityka monetarna i ożywienie to kombinacja dobra dla europejskich rynków akcji i złotego.