Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Płaca minimalna dla kierowców. KE chce ograniczyć konkurencję ciężarówek z Polski

0
Podziel się:

9,61 euro na godzinę - tyle dostawać mają wszyscy kierowcy pracujący na terenie Francji. I nieważne, że zatrudnieni są na przykład w polskiej firmie.

Płaca minimalna dla kierowców. KE chce ograniczyć konkurencję ciężarówek z Polski
(MICHAL KOSC/REPORTER)

Płaca minimalna obowiązywać będzie Polaków nie tylko w Niemczech, ale także we Francji. W ten sposób Paryż chce pozbyć się dużo tańszych kierowców z Polski ze swojego kraju. I wywrzeć presję na Komisji Europejskiej.

Francuska płaca minimalna to w tej chwili 9,61 euro. Dzięki takiej różnicy wynagrodzeń bogatsze kraje unijne, którym nie w smak konkurencja ze strony przewoźników z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, wywierają presję na Komisję Europejską, by w przyszłorocznej nowelizacji unijnego pakietu drogowego zaproponowała korzystne dla nich rozwiązania na poziomie europejskim.

Polska ma jedną z największych i najnowocześniejszych w Unii flot transportu drogowego.- Uznajemy te wszystkie działania polegające na wprowadzeniu płacy minimalnej, czy to w przypadku tranzytu, czy przewozów dwustronnych, czy świadczenia usług kabotażowych w Niemczech oraz podobne planowane we Francji, Włoszech i Belgii za przejaw protekcjonizmu i eliminowanie konkurencji z takich krajów jak Polska czy Litwa - powiedział Tadeusz Wilk, dyrektor Departamentu Transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.

Nad przepisami obecnie pracuje francuski Senat. Rząd zaproponował w połowie lutego poprawkę wprowadzającą obowiązek stosowania płacy minimalnej dla kierowców ciężarówek świadczących usługi w ramach kabotażu bez konsultacji z zainteresowanymi zrzeszeniami kierowców, w ostatniej chwili. Przepisy te stanowią część większego pakietu ustaw Macrona, francuskiego ministra gospodarki. Mają pobudzić francuską gospodarkę do wzrostu i poluzować nieco bariery administracyjne.

Można się spodziewać, że pakiet Macrona zostanie ostatecznie zatwierdzony przez francuskie Zgromadzenie Narodowe w czerwcu. Potem prawdopodobnie kilka miesięcy zajmie zatwierdzenie przepisów wykonawczych. Wymóg stosowania francuskiej płacy minimalnej dla przewoźników świadczących usługi w tym kraju w ramach kabotażu ma zatem szansę wejść w życie przed końcem tego roku.

Kabotaż polega na tym, że np. polski kierowca jadący z towarem np. do Francji po dostarczeniu go na miejsce, może jeszcze trzykrotnie w ciągu siedmiu dni świadczyć usługi przewozu towarów na terenie Francji. Tak mówią przepisy unijne. Wcześniej, jeszcze w połowie 2014 roku, Francja wprowadziła zakaz noclegu w kabinie ciężarówki w przypadku tzw. regularnego odpoczynku tygodniowego. Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce dostało informację o co najmniej jednym mandacie nałożonym na polskiego przewoźnika, w wysokości 4 tys. euro. Jak podkreślił Tadeusz Wilk, za nieprzestrzeganie tego przepisu przewidziano sankcje w postaci mandatu do wysokości nawet 30 tys. euro i roku więzienia!

Podobne przepisy zakazujące kierowcy nocowanie w kabinie po siedmiodniowej pracy, obowiązują w Belgii, gdzie o karze przesądza złapanie "na gorącym uczynku". We Francji kara może być nałożona na kierowcę, któremu wymagany dłuższy odpoczynek po tygodniu pracy wypadł np. po drodze w Niemczech, a francuskim służbom nie był w stanie przedstawić dokumentu na nocleg poza kabiną.

Niemcy natomiast wprowadzili na początku br. wymóg stosowania płacy minimalnej dla kierowców ciężarówek w tranzycie międzynarodowym. Po natychmiastowej reakcji Polski Niemcy zawiesiły stosowanie tego przepisu a Komisja Europejska wyjaśnia sprawę. Według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez PAP w Brukseli, KE ma w kwietniu ustosunkować się do wyjaśnień niemieckich i ocenić zgodność wprowadzonych przepisów z unijnymi wymogami.

- Wszystkie oczy są zwrócone z wyczekiwaniem na Brukselę. Od tego również zależą po części losy francuskich przepisów - mówi Florence Berthelot z francuskiej Krajowej Federacji Transportu Drogowego (FNTR). Inne państwa przyglądają się z uwagą. Według francuskiej federacji są to np. Szwecja i Finlandia. W ZMPD z kolei mówi się o Włoszech.

- Nas interesuje rozwiązanie na poziomie europejskim - przyznała Berthelot. - Bo jeśli każdy z krajów z osobna zacznie wprowadzać swoje rozwiązania, będzie to bardzo trudne dla przewoźników. Wyobraźmy sobie sytuację przewoźnika , który jedzie przez Holandię, Belgię i Francję i w każdym kraju musi stosować inne przepisy dotyczące płacy minimalnej i dopełniać innych formalności, wypełniać różne deklaracje. Powoduje to mnóstwo zamieszania - dodała.

"Zmiany w prawie powinny być na poziomie europejskim, powinny zdefiniować na nowo reguły kabotażu (chodzi o skrócenie czasu na kabotaż i zmniejszenie liczby operacji). Powinny prowadzić do otwarcia dyskusji na temat przepisów dla zawodów, które zakładają wysoką mobilność pracownika" - czytamy w wydanym wspólnie przez trzy francuskie organizacje przewoźników FNTR, TLF oraz UNOSTRA oświadczeniu prasowym.

Organizacje przyznają, że francuska poprawka rządowa to rodzaj protekcjonizmu, ale tłumaczą, że choć to rozwiązanie tylko częściowe, "próbuje przeciwdziałać zakłóceniu konkurencji w Europie bardziej zliberalizowanej niż zharmonizowanej".

Eksperci są zdania, że niemieckie i francuskie przepisy stanowią także sondowanie KE i badanie gruntu pod nowe rozwiązania unijne. Bo choć spodziewany pakiet drogowy ma być zaproponowany dopiero w połowie przyszłego roku, to już w tej chwili państwa i zrzeszenia transportowe z krajów UE próbują wpływać na Komisję. Negocjacje między krajami członkowskimi rozpoczną się dopiero po zaproponowaniu przepisów przez KE. Prace nad poprzednim pakietem drogowym uchwalonym w 2009 r. trwały kilka lat.

Dla Polski najważniejsze są przewozy drogowe towarów do i z danego kraju, ale tranzyt i kabotaż to także znaczna część świadczonych usług. Szacuje się, że w przypadku polskich ciężarówek w Niemczech połowa (około 4 mln) to przewozy dwustronne, czyli do i z Niemiec, a drugą połowę stanowią przewozy kabotażowe wykonywane wewnątrz Niemiec przez polskich przewoźników i tranzyt.

- Wykonywanie usług kabotażowych jest sposobem na eliminowanie pustych przebiegów ciężarówek. Jest to działanie jak najbardziej na rzecz środowiska, bo ogranicza emisję CO2 - gdyby nie taka możliwość, musiałyby jechać dwie ciężarówki: jedna pusta, druga z ładunkiem - zwraca uwagę dyrektor Wilk.

Czytaj więcej w Money.pl
Iskrzy na linii Warszawa-Berlin. Spór o... Ograniczenia wynikające z nowych niemieckich przepisów mogą wpływać na konkurencyjność polskiego sektora transportowego na rynkach europejskich.
Premier zapowiada obronę przewoźników Odniosła się do decyzji niemieckiego rządu o zawieszeniu obowiązywania przepisów o płacy minimalnej. Co dalej?
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)