Obowiązek stosowania płacy minimalnej dla przewoźników wprowadziły też Niemcy i Francja. Wobec nich Komisja Europejska wszczęła już procedury. Bruksela zwraca uwagę, że te zasady szkodzą funkcjonowaniu unijnego jednolitego rynku. Polska od dawna powtarza, że takie przepisy to wprowadzanie dodatkowych barier administracyjnych i nadmiernych wymagań w międzynarodowym transporcie drogowym.
Bruksela ma poważne zastrzeżenia
Postępowanie Komisji przeciwko Austrii związane jest bezpośrednio z ustawą dotyczącą "zwalczania dumpingu płacowego i socjalnego" w sektorze transportu przez ten kraj. Austriackie przepisy wymagają, by kierowcy w transporcie międzynarodowym, którzy rozładowują lub ładują towar na terenie tego kraju, byli objęci przepisami o płacy minimalnej.
"Stosowanie austriackich przepisów krajowych do wszystkich międzynarodowych operacji transportowych z rozładunkiem lub załadunkiem na terytorium Austrii stanowi nieproporcjonalne ograniczenie swobodnego świadczenia usług i swobodnego przepływu towarów" - podkreśliła KE w oświadczeniu.
Bruksela uważa, że problemem jest zwłaszcza stosowanie przepisów w odniesieniu do operacji transportu międzynarodowego, "które nie mają wystarczającego związku z Austrią". Zdaniem KE tworzy to nieproporcjonalne obciążenia administracyjne, które uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie rynku UE.
Urzędnicy KE uważają, że "dostępne są bardziej proporcjonalne środki zapewniające ochronę socjalną pracowników i uczciwą konkurencję, a jednocześnie umożliwiające swobodny przepływ usług i towarów".
Skierowane w czwartek do władz w Wiedniu wezwanie do usunięcia uchybienia jest pierwszym krokiem w procedurze o naruszenie prawa UE, która może znaleźć swój finał w Trybunale Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Austria ma teraz dwa miesiące na odpowiedź na zarzuty Komisji.
We wschodnioeuropejskich krajach UE w sektorze transportu drogowego dominują małe i średnie przedsiębiorstwa, w które najbardziej uderzają wprowadzone w Niemczech, Francji i Austrii przepisy o płacy minimalnej obejmujące zagranicznych kierowców. Eksperci wskazują, że biorąc pod uwagę duży udział sektora transportu w PKB tych krajów, sytuacja przewoźników to także problem dla ich gospodarek.
Niemcy na razie się wstrzymali
Niemcy wprowadziły przepisy o płacy minimalnej, które objęły także kierowców w transporcie międzynarodowym, w 2015 roku. Po protestach m.in. Polski, Komisja Europejska wszczęła wobec Niemiec postępowanie w tej sprawie o naruszenie prawa UE, dlatego Berlin zawiesił stosowanie przepisów. Podobne regulacje wprowadziła w 2016 r. Francja. Nakładają one także szereg wymogów administracyjnych, jak np. konieczność dokumentacji w miejscowym języku. Także francuskie przepisy zostały zakwestionowane przez KE.
Pod koniec stycznia w Paryżu zawiązał się sojusz dziewięciu państw domagających się walki z tzw. dumpingiem socjalnym w sektorze transportu drogowego. Do tego sojuszu, oprócz Francji i Niemiec, przystąpiły również Austria, Belgia, Dania, Włochy, Luksemburg, Norwegia i Szwecja.
Na przeciwnym biegunie jest koalicja 10 krajów Europy Środkowej i Wschodniej, protestująca przeciwko protekcjonistycznym praktykom w sektorze transportu drogowego. W jej skład wchodzi m.in. Polska.
W maju KE ma zaproponować rozwiązania dotyczące reguł w międzynarodowym transporcie, które mają obejmować także warunki pracy kierowców.