Coraz wyższe zarobki i poprawiający się standard życia w Polsce powoduje, że coraz więcej naszych rodaków rezygnuje z emigracji zarobkowej do Danii. To olbrzymi kłopot dla kraju, który już teraz zmaga się z brakiem rąk do pracy.
Jak pisze Bloomberg, budowa linii metra Cityringen w Kopenhadze opiera się na polskich pracownikach, ale wielu z nich myśli obecnie o powrocie do Polski.
Na rosnącą wśród Polaków chęć powrotu do kraju wskazują najnowsze dostępne dane. Duński urząd statystyczny informuje, że wskaźnik imigracji netto z Polski i Rumunii spada po osiągnięciu szczytu w latach 2014/15.
Wskaźnik bezrobocia liczonego metodą BAEL wynosi obecnie w Danii 3,4 proc., co w praktyce oznacza, że problem ze znalezieniem pracy w tym kraju nie istnieje.
Obecnie duński sektor budowlany uzależniony jest od wykwalifikowanych pracowników z Polski. Według oficjalnych danych jest ich ponad 3 tysiące. Jeszcze więcej, bo blisko 7 tys. Polaków pracuje w sektorze produkcyjnym.
Pomimo antyimigracyjnej polityce rządu w Kopenhadze, od 2013 roku do Danii napłynęło 80 tys. imigrantów zarobkowych, głównie nowych krajów UE. W grupie tej dominują Polacy.
Gdyby nie imigracja zarobkowa, wiele gałęzi duńskiej gospodarki dotknął by poważny kryzys. Sytuacja wielu firm zresztą i tak nie jest najlepsza.
Z danych konfederacji duńskich pracodawców z branży przemysłowej wynika, że statystycznie prawie cztery na 10 firm boryka się z problemem niedoboru pracowników. Także przedstawiciele branży rolniczej desperacko szukają chętnych do pracy.
Duńscy pracodawcy wzywają rząd do podjęcia działań w celu przyciągnięcia imigrantów zarobkowych i wskazują, że co czwarta firma z branży budowlanej nie jest w stanie realizować zleceń z powodu braku wystarczającej liczby pracowników.